Sporo w tym prawdy, tak to wygląda. Ktoś u mnie na osiedlu dokarmia jakiegoś menela i co rusz mam za płot wrzucone plastikowe talerze po zupie, itd., raz nawet leżał wesoło pod moją bramą pełen talerz żureczku, bo najwyraźniej panu nie zasmakował, więc zostawił mi do wyrzucenia, no bo co się będzie męczył i pofatyguje się z tym do śmietnika. Mamy takie czasy, że menele mają wikt i opierunek jeśli nie chleją, więc nic im nie dawać.
KebabRemover napisał/a:
to nie mógł zapytac co mu kupić to by powiedzial ze kebaba a pewnie najtansze co bylo wzial czyli zapiekanke i jak sie ma bezdomny tym najesc jak caly dzien nic nie jadl
Nie ośmieszaj się. Dziś taka najtańsza zapiekanka jeszcze w Kraku to minimum z 12 złotych, czyli 4 dolce. 4 dolce - ludzie kiedyś za 8 dolarami za godzinę jeździli masowo do USA, a tu menel dostaje 4 dolce za bycie menelem i jeszcze za mało
. Pomijam, że w socjaliźmie jaki mamy te menele mają wszystko zapewnione, ale ten łazi i mendzi, bo oczywiście chce chlać, a pijanych do schroniska nie przyjmują. A jak głodny to niech się weźmie do roboty.
Skądinąd historyjka z życia wzięta - bo tak łażą te menele i sępią o coś do zjedzenia, albo coś do roboty, ale jest to pic marketingowy ich, chodzi o to, by komuś nie chciało się kupować, albo zrobić mu kromki, tylko dał tych parę zeta na piwko - kromki zwykle lądują za płotem sąsiada. Przylazł raz taki do mojego wujka i spytał czy jest coś do zrobienia, bo on bardzo chętnie. No to wujek mu (a było to grube kilkanaście lat temu), że jak pograbi liście w ogródku (małym) to da mu dwie dychy (na dzisiejsze to jak 4 dychy albo 5 dych). No i chłop wziął te grabie i zaczął grabić, po czym wujek wygląda przez okno minutę później, grabie leżą, chłopa nie ma. Tak więc tyle w temacie. Nie dawać nic darmozjadom i pasożytom.