Wysłany:
2010-09-19, 16:33
, ID:
390686
7
Zgłoś
Prawda jest taka że ludzie w samochodach nie mogą patrzeć na motocykle, kiedy przejechanie przez miasto samochodem zajmuje im godzinę a motocyklem 10 minut. I taka paniusia albo inny zjebaniec w swoim drogim samochodzie myślą sobie "nie on nie pojedzie szybciej ode mnie, zajade mu droge!". A potem na miejsce wypadku przyjeżdża policja i jest "o boże, oni jeżdżą tak szybko, pojawił się z nikąd, wogóle go nie widziałam" a nic nie winny motocyklista ginie albo zostaje kaleką przez zazdrość zjebanych ludzi którzy potem nie ponoszą za to żadnych konsekwencji. Był kilka lat temu taki wypadek, w który jakaś szmata wyjeżdżając na skrzyżowaniu z podporządkowanej wymusiła pierwszeństwo motocykliście który uderzył w jej samochód i zginął na miejscu, jak przyjechała policja to wypuścili od razu zrozpaczoną kurwe do domu, biedna niewinna paniusia! Motocyklista nie jechał szybko, niedawno zginął mój znajomy, uderzył w słup przy 50km/h, zginął na miejscu. Tak więc radze ludziom w samochodach nie wymuszać motocyklistom jadącym nawet z małą prędkością, bo każdy upadek na motocyklu może być śmiertelny, a żyć ze świadomością że się zabiło młodego człowieka musi być hujowo :/