Rowerzysta stuka w szybę, ponieważ kierujący zaczął spychać go do krawędzi nie zachowując odstępu. Działanie z premedytacją a zważywszy na masę obu pojazdów to ryzykowanie czyimś zdrowiem i życiem. Jeśli rowerzysta sięgnął ręką samochodu oznacza, że ten był stanowczo za blisko.
Nie chcę robić projekcji na europejskie standardy ruchu drogowego, na Amerykańskim prawie się nie znam ( widać, że @ kojarzy tamte standardy, to może się jeszcze wypowie).
Zaznaczę tylko, że w Polsce, jest zakaz wyprzedzania na krzyżówkach, ponadto odjechanie od krawędzi to nie zajeżdżanie drogi. [...]
Chuja się znasz na przepisach. Na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną można jak najbardziej wyprzedzać
Nie zesraj się, pedalarz jechał środkiem jak zwykle nie myśląc o tym że nie jest sam na drodze ale jak mu ktoś giry rozjedzie to może zacznie o tym myśleć 😁
Chuja się znacie wszyscy tutaj. Pedalarz nie jest niczemu winny.
Kierowcy aut w USA znajdują swoje prawko w czipsach. Oni nie wiedzą jak jeździć. Tam w większości stanów zdaje się najpierw kurs teoretyczny za ok. 20 dolarów żeby dostać kwitek i się uczyć jeździć z osobą prywatną w jej aucie a potem się zdaje test praktyczny za ok. 30 dolarów który trwa 20 minut z czego połowa na parkingu. A oni uczą się od innych starszych debili, rodziców lub kolegów, co sami jeździć nie umieją więc się tylko złe nawyki gromadzą z kolejnymi pokoleniami.
Jedną z rzeczy której oni przez to nie ogarniają jest zachowanie względem pedalarzy. W większości stanów trzeba zachować odstęp od pedalarza na minimum cztery stopy. W USA rower nie musi trzymać się prawej krawędzi swojego pasa, ale większość jednak tak robi. Tutaj zapewne idiota w aucie nie zachował odstępu i odciął pedalarza od możliwości skrętu w lewo bo auto widziało wolne miejsce i się wjebało.
Oni serio jak prowadzą auto to nie wiedzą jak się zachować jak jedzie rowerzysta. Sam parę razy miałem sytuacje w której musiałem zjechać ze ścieżki rowerowej na ulice a debile w autach jechali za mną z tyłu i nie wiedzieli co zrobić. Gdy już się wreszcie decydowali wyprzedzać to albo na zakręcie albo na skrzyżowaniu i było o włos żebym potem musiał być świadkiem stłuczki z innym autem...
Ludzie na sadistic pewnie nie zachcą tego zaakceptować ale akurat w USA ludzie którzy używają rowerów to zwykle ludzie którzy o siebie dbają, czyli są w miarę mądrzy i przez to akurat ogarniają zasady ruchu drogowego najlepiej ze wszystkich uczestników. Nawet jak ścieżkach mijają przechodniów to krzyczą z daleko "on your left" żeby zaznaczyć że przejeżdżają.
Chuja się znacie wszyscy tutaj. Pedalarz nie jest niczemu winny.
Kierowcy aut w USA znajdują swoje prawko w czipsach. Oni nie wiedzą jak jeździć. Tam w większości stanów zdaje się najpierw kurs teoretyczny za ok. 20 dolarów żeby dostać kwitek i się uczyć jeździć z osobą prywatną w jej aucie a potem się zdaje test praktyczny za ok. 30 dolarów który trwa 20 minut z czego połowa na parkingu. A oni uczą się od innych starszych debili, rodziców lub kolegów, co sami jeździć nie umieją więc się tylko złe nawyki gromadzą z kolejnymi pokoleniami.
Jedną z rzeczy której oni przez to nie ogarniają jest zachowanie względem pedalarzy. W większości stanów trzeba zachować odstęp od pedalarza na minimum cztery stopy. W USA rower nie musi trzymać się prawej krawędzi swojego pasa, ale większość jednak tak robi. Tutaj zapewne idiota w aucie nie zachował odstępu i odciął pedalarza od możliwości skrętu w lewo bo auto widziało wolne miejsce i się wjebało.
Oni serio jak prowadzą auto to nie wiedzą jak się zachować jak jedzie rowerzysta. Sam parę razy miałem sytuacje w której musiałem zjechać ze ścieżki rowerowej na ulice a debile w autach jechali za mną z tyłu i nie wiedzieli co zrobić. Gdy już się wreszcie decydowali wyprzedzać to albo na zakręcie albo na skrzyżowaniu i było o włos żebym potem musiał być świadkiem stłuczki z innym autem...
Ludzie na sadistic pewnie nie zachcą tego zaakceptować ale akurat w USA ludzie którzy używają rowerów to zwykle ludzie którzy o siebie dbają, czyli są w miarę mądrzy i przez to akurat ogarniają zasady ruchu drogowego najlepiej ze wszystkich uczestników. Nawet jak ścieżkach mijają przechodniów to krzyczą z daleko "on your left" żeby zaznaczyć że przejeżdżają.
Apropos zasad ruch drogowego w kontekście wyprzedzania, to Ty się @: akurat chuja znasz na przepisach, bo w USA nie można wyprzedzać na skrzyżowaniu lub pasach bez pozwolenie kierującego ruchem w postaci policjanta albo innego oficera porządkowego. Przynajmniej w stanie w którym mieszkam nie ma zasady dotyczącej świateł. Pomijam to że oczywiście i tak nigdy nikt się tego nie słucha. Chociaż tutaj to nie jest aż taki problem bo rzadko widuje przejścia dla pieszych bez świateł. A jak są to tutaj piesi boją się aut jak ognia, więc się nie pakują bezmyślnie pod koła bo mają pierwszeństwo.
Ten pedalarz ma prawo jechać środkiem jezdni kretynie.