A ja pragnę zauważyć, że oślepianie innych kierowców nie jest sposobem na upominanie. Sam Czasem zostaje tak upomniany przez ameby wlokące się na lewym pasie drogi ekspresowej, gdy wyprzedzam ich prawym pasem. I dosłownie krew mnie zalewa gdy taka ameba włącza długie w sytuacji, gdy jadę zdecydowanie szybciej od niego. Dosłownie dzisiaj miałem taką przygodę. Ciemno, deszcz pada. A taki przychlast włączył długie i tak przez 10 sec jedzie za mną. Ja przez przednią szybę za przeproszeniem chuja widzę... a dlaczego włączył długie? Bo śmiałem wyprzedzić jegomościa jadącego 80 km/h przy dopuszczalnym ograniczeniu 120. Rozumiem, że ktoś się boi jechać, ale w takim razie prawy pas w taką pogodę jest dla niego miejscem. Jadąc nowym samochodem na porządnych oponach wiem, że mi w poślizg nie wpadnie. Tak znawców zapewniam, że aquaplaning nie wchodzi w grę bo droga ta jest bardzo dobrze wyprofilowana.
Dlatego pytanie nasuwa się, czy czasem takie upominanie nie jest bólem tyłka osoby upominającej? (oczywiście abstrahuję od sytuacji na tym filmiku.
Dodatkowo dodam tylko, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest zatrąbienie. Przez to wasze oślepianie w końcu dojdzie do tragedii, gdy ktoś przez to nie zauważy wybiegającej zwierzyny.
No i oczywiście używając świateł drogowych w tym celu sami łamiecie przepisy prawa o ruchu drogowym. Gdy będę miał więcej czasu zacznę donosić na każdego debila włączającego te światła, czy światło przeciwmgielne bez powodu, bo widzę że coraz więcej gamoni zamiast nauczyć się machać tą dźwignią by kierunki włączyć to przełącza przód/tył.
I możecie nazywać mnie kapusiem, donosicielem. Bo mam w dupie zdanie osób, które samochodem nawet jeździć nie potrafią.
To może kurwa przemyśl co odpierdalasz? Przykład z wyprzedzaniem z prawej to oczywista ameba (jak mu się nie wjebałeś przed maskę to nie złamałeś żadnego przepisu) ale jak mnie kutas jeden z drugim wyprzedzają tak że muszę pilnować czy się nie wjebią na czołówkę przed moją maską to też im sprawdzam co w bagażniku wiozą.