Dzieci nie uczy się religii i jej filozofii po to by tylko wierzyły w magiczne moce hipstera i jego wino-twórcze fetysze, tylko po to by nauczyć dzieci podstaw moralności w postaci: "nie zabijaj, nie kradnij, nie krzywdź innych bo to niezgodne z prawami które dał ci nasz Pan i będzie on smutny z tego powodu i cię po śmierci upierdoli na amen.".
Gdyby kurwa nie pierwsze religie w czasach antycznych i zasady podobne do tych chrześcijańskich to byście dziś żyli w świecie gdzie rządzą mordy, kradzieże i prawo silniejszego lub prawo większości, to ostatnie jest w demokracji ale nie aż tak zapędzone do skrajności.
Moralności? Kto ma ich uczyć moralności? Jacyś obcy ludzie (chuj, odpuszczę sobie pierdolenie o pedofilach), którym przymusowo oddaje się dzieciaki na wychowanie czy może jednak rodzice?
Religie były tylko sposobem tłumaczenia sobie zjawisk, których ludzie nie rozumieli - pierdolnął piorun - oddajmy pokłon figurce z numerem 1, jest burza? Owoce dla figurki nr 5.
Fundamentem katolicyzmu jest Biblia. W niej są zapisane pierdoły takie jak chodzenie po wodzie, rozstępujące się morze, zamiana wody w wino, mówiące krzewy, wypędzenie złego ducha w stado świń - można by tak bez końca. Jeśli w takiej knidze jest tyle bzdur, których nie da się obronić - to dlaczego ktokolwiek ma traktować tą książkę jako wyrocznię praw moralnych a nie jak zbiór zabawnych mitologii z epoki brązu, dokładnie tak, jak traktuje się mitologię grecką/egipską?
Epos o Gilgameszu to pogański fałsz, ale biblijny potop to prawda objawiona? Bez jaj.
W ogóle czemu akurat Chrześcijaństwo jest takie mądre i zajebiste, skoro niczego spektakularnego nie osiągnęło?
Taka, dajmy na to cywilizacja egipska rozwijała się jakieś 6000 lat i dała radę wybudować piramidy i prawdopodobnie dopłynąć na tych śmiesznych łódkach z trzciny do ameryki południowej, dlaczego nie wierzycie w Anubisa, Ozyrysa i Seta, a w Boga, Ojca i Syna wspomaganych zastępem świętych?
Nie, nie żylibyśmy w świecie "rządzonym przez zło, występek i bezwzględne korporacje", takie zachowania zdarzają się teraz, zdarzały kiedyś i zdarzać będą. To pewna stała statystycznie liczba pojebów, których nie przekonasz do normalnego życia. Na radzenie sobie z takowymi są sposoby - ale nie jest nim na pewno chrześcijańska litość i wybaczanie bliźnim.