Bo złodziej już się wycofywał i nie istniało dalej bezpośrednie zagrożenie. Zresztą kradzież nie uzasadnia zabójstwa. I gówno to sędziego będzie obchodzić, że skąd miałeś wiedzieć o ch*j takim dwóm dindusom może chodzić, gdy napadają na twój samochód którym akurat przewozisz rodzinę.
I to jest właśnie pojebane u nas. Wg mnie (moim skromnym sadolowym zdaniem) jeśli ktoś Cię napada to masz prawo się bronić, zabić napastnika nawet w celu odebrania mu ukradzionej rzeczy. I masz rację, że w polskim prawie jest niestety tak, że jak już Cię okradną i jest "po akcji", to właściwie nie możesz już nic zrobić, bo to Ty będziesz napastnikiem i elo utracone fanty zobaczysz jak świnia niebo.
W polskim chlewie osranym gównem okradany trafiłby do paki. Czemu? Bo złodziej już się wycofywał i nie istniało dalej bezpośrednie zagrożenie. Zresztą kradzież nie uzasadnia zabójstwa. I gówno to sędziego będzie obchodzić, że skąd miałeś wiedzieć o chuj takim dwóm dindusom może chodzić, gdy napadają na twój samochód którym akurat przewozisz rodzinę.