Sam miałem podobny przypadek na zimówce koło polanicy z ery dinozaurów jeszcze.
Staliśmy owszem na zewnętrznej ale na wysokiej skarpce tak około 5-6m, na drodze błoto pośniegowe, a więc prędkości jakichś rewelacyjnych nie było i lesiu orski w golfie II GTI (gimby nie znaju) na zakręcie pedał gazu w podłodze na skręconych kołach. Upierdoleni od stóp po głowy, kumplowi tylko fajka ocalała. Ale warto było