Śmiechem, żartem, ale mnie taka przygoda spotkała. Gumiarz pokazał mi opony, które miał mi założyć. Miały to być zimowe Kumho . Miałem do wyboru jeszcze Dębicę więc siłą rzeczy skorzystałem z opcji numer jeden. Na kółkach miałem 4 seasons goodyear'a, ale obróciło mnie na nich ze dwa razy w głębokim śniegu i raz prawie wciągnęło do rowu. Pewnie zaraz się posypie, że chujowy kierowca... Różne są sytuacje, różne warunki. Zmiana nastąpiła w Opatowie. Pod Kielcami wjebałem się typowi do bagażnika. Nic groźnego, ale wkurw był, bo minus kilka stówek za brak władzy, Chuj. Moja wina. Gapiostwo, jazda w korku zderzak w zderzak. Gość przede mną wyhamował... ja nie :/ Fakt faktem, ale pogoda się zesrała dość gwałtownie, bo na kilku kilometrach parę aut w rowie. Za Kielcami pogoda się wyklarowała i żadnych sensacji nie było. W kilka dni zrobiłem ponad 3tkm po Polsce i Czechach. Powrót do domu, do którego nie dojechałem :/ Gęsty, ulewny deszcz i odpłynąłem na zakręcie. Magiczne miejsce pod Nowosielcem , Droga po przeróbkach, bo niejeden zwiedzał las na tym odcinku :/ Auto do śmietnika, ja do szpitala :/ Kuzynowi poleciłem żeby zostawił koła. Szkoda wypieprzać nowych opon. Przed wyjazdem założyłem na przód nowe Nokiany, a na tył Kumho (wymiana w trasie) Po wyjściu ze szpitala zdziwko, bo się okazało, że pan , pierdolony gumiarz, zamiast zimówek Kumho założył chińskie wielosezonówki, kurwa go mać. Teraz każdemu patrzę na ręce i jebie mnie to, że komuś się to nie podoba.. Miałem chłopakowi zrobić antyreklamę, ale ciągle brakowało czasu :/