Polecam przeczytać co autor nagrania napisał:
"Maków Mazowiecki słoneczne popołudnie. Na drzewko - po piłkę która wpadła dzieciom - wchodzi mężczyzna i tam zostaje. Na miejscu zatrzymuje się patrol z miejscowej jednostki KPP. Z radiowozu wychodzi lanser i „playboy” makowskiej policji, któremu służba pomyliła się z rewią mody i bez czapki demonstruje swoją fryzurę i okulary kupione u chińczyków za 14,99,-
Mężczyzna wykonuje polecenia policjantów, schodzi z drzewa i prosi żonę, by zrzuciła mu dokumenty. Wszystko przebiegało spokojnie do czasu, gdy mężczyzna zwraca się do funkcjonariusza, aby ten zdjął okulary jak z nim rozmawia. W tym momencie godność „playboya” zostaje urażona. W zamian za to, mężczyzna zostaje poproszony do radiowozu. W czasie drogi policjant nie wiedząc, że jest z tyłu nagrywany, postanawia bez najmniejszego powodu zakuć mężczyznę w kajdanki. Podczas zajścia człowiek pyta kilkakrotnie policjantów za co jest zatrzymany i skuty , ale nie dostaje żadnej odpowiedzi , oprócz pustych słów : „ już Panu mówiłem ” . Natomiast drugi policjant - jak wynika z zapisu video - dwukrotnie potwierdza, że ma to związek z wejściem mężczyzny na drzewo.
Policjant bez kompletnego umundurowania podjął się interwencji i wbrew dyspozycji Ustawy o Policji w zakresie dokonania kontroli osobistej dokonał w miejscu publicznym przeszukania odzieży. Później przez ponad 20 minut stoi nieporadnie na chodniku z osobą, wzburzoną emocjonalnie zaistniałą sytuacją i wydaje się, że nie wie co ma w tej sytuacji zrobić. Wzywany jest drugi radiowóz. W mojej ocenie ta nieuzasadniona nadgorliwość policjantów, w sposób nie budzący wątpliwości sprowokowała zatrzymanego do takiego, a nie innego zachowania. Nie sposób nie zauważyć, że zatrzymanie było bezzasadne ; po pierwsze dlatego , że mężczyzna pomimo że był po spożyciu alkoholu nie stwarzał dla siebie i otoczenia, zagrożenia w życiu i zdrowiu. Po drugie znajdował się w bezpośrednim położeniu miejsca jego zamieszkania. Po trzecie był w kontakcie wzrokowym i słownym ze swoją żoną. Po czwarte nie naruszał porządku prawnego w sposób uzasadniający użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci nałożenia kajdanek . Nie było najmniejszych powodów, aby osadzać go na izbie wytrzeźwień. Jeżeli ujawniono jakiekolwiek wykroczenie, należało na miejscu podjąć decyzję o nałożeniu mandatu. Niedopuszczalna jest prowokacja do określonego zachowania, by później na tej okoliczności budować powody osadzenia !
Takie rzeczy niestety w Makowie Mazowieckim się dzieją !
Żeby było jasne – nie popieram żadnych negatywnych zachowań w przestrzeni publicznej – ale też, nie można przyzwolić na takie postępowanie policjanta, który osobie skutej w kajdanki odmawia podania przyczyny z jakiego powodu taki środek przymusu bezpośredniego został wobec niej zastosowany, nadto osobę tą wprowadza w błąd, co do jej sytuacji procesowej i faktycznej twierdząc, że nie jest on zatrzymany, gdy w rzeczywistości okazuje się , że osoba ta wraca z komendy policji dopiero kolejnego dnia. Jest to oczywista obraza praw należnych każdemu obywatelowi bez względu na status społeczny , czy finansowy. Pomimo tego , że policjant podczas zajścia nie potrafił logicznie wskazać powodu skucia i zatrzymania mężczyzny to myślę , że w między czasie funkcjonariusze ułożą już w notatnikach odpowiednią wersję zatrzymania i osadzenia go na noc. Zatrzymany twierdzi , że w obawie przed pobiciem nie chciał jechać z policjantami."
TLDR: Bagiety zawinęły gościa, bo poprosił jednego z nich, żeby ściągnął oksy