Niestety, ale prawda jest taka ze taki humor może jarać przy pierwszej, może drugiej sesji. (wiem bo sam nawet lubiłem). Jak człowiek zapierdala na na np. siódmą to ma po prostu wszystkiego dość, rzyga już podręcznikami/notatkami/stosem kserówek a prowadzącemu wykład/ćwiczenia najchętniej by po prostu najebał.
Otóż studenci pierwszego roku, muszę was uświadomić: nie sesja to nie taka sobie klasówka, tylko materiał często większy niż na maturę do opanowania parę dni przed egzaminem (pomnożony przez ilość egzaminów). Nic w tym śmiesznego czy wzniosłego - tylko wkurwia.