Wysłany:
2014-01-31, 13:37
, ID:
2907413
Zgłoś
Aż mi się przypomniał uczący mnie kiedyś facet geografii w gimnazjum. Facet z dystansem, ale miał jedną zasadę, żadnego szacunku do tanich szmat. Cisnął łacha z pizdeczek całymi lekcjami, a na końcu podsumowywał jakimś żartem, że tylko tępe lafiryndy tak robią, albo coś w tym stylu, na co całość płci męskiej reagowała atakiem śmiechu. Czasami kończyło się płaczem pizdeczek, ale żadna z nich nie miała jaj mu się postawić, a jak jakaś próbowała to nie umiała. Ogólnie facet żyjący retoryką wojska w szkole. Jeśli tu siedzi jako użytkownik, to pozdrawiam Pana!
Były uczeń...