Wysłany:
2021-06-01, 19:47
, ID:
5986824
8
Zgłoś
Za młodego około 16 wiosen na karku, pomagałem ojcu w robocie żeby miec na swoje wydatki. Podczas transportu ceownikow z jednego miejsca na drugie, przytrzasnąłem sobie palec fakju u lewej ręki. W pierwszej chwili dość ostry ból, ale szybko przeszło. Po chwili jednak w rękawicy zrobiło się lepko, więc postanowiłem sprawdzić stan ręki, bo przy okazji również zrobiło mi się trochę nieswojo. Okazało się, że straciłem całkowicie opuszek palca. Wyglądało to tak, że od miejsca gdzie zgina się drugi staw wystawiła tylko kość a do niej u góry przytwierdzony był paznokieć. Były to czasy gdy w radio hitem był Liroj - Scoobiedoo ya, więc telefonów z aparatem nie było nawet w planach, dlatego pamiątki brak. W każdym razie wyglądało to chujowo i myślałem że będzie lipa, ale po jakimś czasie odroslo i została tylko blizna.