Tede... po prostu jest. Tak jak Peja. Ale nawet jakby mi ktoś dopłacał to bym nie chciał płyty żadnego z nich, bo to ten sam poziom intelektualny. Jeden pocisnął w ulicę i ziomków, a drugi w hajs i popkulturę. Co to ma wspólnego z hip-hop'em? Nie wiem. Ale wiem, że wolę oglądać oryginał hardkorowego koksa, oryginał symetrii, a nie naśladownictwo tedzika, bo talentem aktorskim to on nie grzeszy.
Banan robi hajs na bananach, a ulicznik na ulicznikach. Mnie na szczęście chuj do tego