Kutasiarz napisał/a:
Chyba ślepi układali tą kostkę...albo jacyś dowcipnisie.
Nie, po prostu klasyczny polski "mam-to-w-dupizm" i brak komunikacji/nadzoru... Sprawa pewnie wyglądała tak, że domyślnie (w planach) miało być inaczej, ale w trakcie robienia schodów/chodnika/przejścia,/poręczy, no czegokolwiek, coś "wyskoczyło", że trzeba było to zrobić inaczej, niż było w pierwotnym planie i od tego momentu zaczęła się karuzela spierdolenia, bo każdy kolejny co robił, stwierdzał "ja tu robić przyszedłem, co bede zgłaszał, mam to w dupie, robim dalej według planu" i robili, mimo, że każdy widział, że to bez kurwa sensu... Potem ten kto odbierał, też stwierdził, że ma to w dupie, bo w papierach pisali, że ma coś takiego "być", a nie, że ma "działać", więc kiedyśtam się poprawi... Kiedyś... Klasyka...