Jadę sobie ostatnio warszawskim tramwajem. Z przodu siedzi koleś o rudawej czaszce a za nim kilku licealistów na poziomie polskiej gimbazy, którzy mają z tego niezły ubaw. Co chwila pada jakiś tekst, a kiedy tamten wstaje do wyjścia, któryś z nich rzuca na cały tramwaj puentę:
- Ech, rudy to ma przejebane.
Na to koleś:
- Faktycznie, tyle pojebów dookoła...
Nie było na pewno bo moje.
- Ech, rudy to ma przejebane.
Na to koleś:
- Faktycznie, tyle pojebów dookoła...
Nie było na pewno bo moje.