Teraz już przesadziłeś, stanąłem w Twojej obronie więc teraz, obrażając ludzi bez powodu (bo akurat co do ProVVe miałeś powód bo sam nie był święty), szargasz także moje dobre imię a na to pozwolić nie mogę, napisałeś dużo prawdy o mentalności Polaków ale różnica między nami jest taka że Ty chcesz po prostu ich obrażać a ja chcę ich czegoś nauczyć (co jest niełatwe, to naród którego bardzo trudno nauczyć czegokolwiek), masz rację, człowiek ten ma niechlujny sposób pisania ale mogłeś mu to wytknąć z taktem i klasą zatem proszę, zachowaj klasę bo stanąłem w Twojej obronie i szargasz tym także moje dobre imię.
To jest na takiej zasadzie: Załóżmy że ma miejsce taka sytuacja, firma XYZ jest międzynarodową korporacją i promuje gwiazdę rocka, gwiazda rocka osiąga sukces, przynosi zyski ale w pewnym momencie zaczyna latać z gołą fujarą niedaleko szkoły, szkodzi w ten sposób wizerunkowi korpo XYZ, zatem proszę, zachowaj takt i klasę, nawet w inwektywach.
Wybacz, dobry człowieku, doceniam twoje starania ale uważam że z góry są one skazane na porażkę i tak, prawdą jest że ja chcę ich po prostu obrażać. Zgadzam się z twoimi argumentami, ale czego ty chcesz nauczyć narodu który od kilkuset lat powtarza te same błędy i miota się między kompleksem biedaka oraz nieuzasadnionym poczuciem wyższości.
Może i masz rację, ale warto próbować, nic mnie to nie kosztuje, kiedyś kosztowało ale nauczyłem się trzymać nerwy na wodzy i zwyczajnie nie przejmować się wyzwiskami i niezrozumieniem z ich strony oraz tym że moje tłumaczenia odbijają się od nich niczym groch od ściany, nie traktuję tego jako coś co muszę osiągnąć, raczej jako hobby a przy okazji uczę się jak myślą co może później przełożyć się na moje zyski. (...) "Tylko głupcy uznają za niemożliwe rzeczy które wykraczają poza ich doświadczenie". Próbować zawsze warto, mnie to nic nie kosztuje, traktuję to jak zabawę.
I powodzenia ci życzę na twojej drodze, dobry człowieku, ja natomiast zajmę się obrażaniem bo sprawia mi to przyjemność, jak się jeden z drugim 'co polag to ja nawet nie' obraża na małe przytyki, grożąc jednocześnie śmiercią i wyzywając od podludzi wszystkich ze wschodu, przez południe i na zachodzie kończąc
Bez pleców nic nie zdziałasz. Stąd się właśnie wzięło, że jak ma kasę to "ukradł", bo uczciwie nie dało się zarobić dużych pieniędzy.
@Krasnal, prowadzenie firmy i pilnowanie pracowników to złożony temat. Najebany plebs przy łopacie też musi być bo kto by rowy kopał. Jakby wszyscy byli mega ambitni to też byśmy w jaskini siedzieli bo nikomu tego przysłowiowego koła by się niechciało dłutem napierdalać.
Problem jest tego typu że szkolisz młodego na obsługe maszyn i zapowiada się nieźle ale dochodzi do takiego punktu że rozwijać się przestaje i wyżej dupy niepodskoczy. Młody nie jest nawet tego świadom więc liczy na awans i coraz to większe pieniądze. A Ty jesteś w kropce bo wiesz że potrafi tylko podstawy i nic więcej nie ogarnie bo jest za głupi. I nastaje konflikt. Młody zaczyna być sfrustrowany, zaczyna się wkurwiać bo jego ziomki na zmywaku w anglii zarabiają 3 razy tyle i w końcu porzuca prace a ty musisz szkolić następnego młodego (a to generuje koszty). Przychodzi kolejny młody i ten sam scenariusz. W miedzyczasie dzwoni poprzedni młody bo zrozumiał że się do niczego nie nadaje i chce wrócić ale za większy pieniądz bo rodzina, mieszkanie itp...
Są też i tacy którzy są świadomi że wyżej dupy niepodskoczą i intelektualnie nie są wstanie ogarnąć i awansować i zamiast pierdolić o swoich prawach pracownika, godności, poszanowaniu po prostu zapierdalają tyle ile mogą z nadgodzinami. I takch to ja szanuje.
Dla mnie praca to przywilej a nie obowiązek. Pozdrawiam working class.