Wysłany:
2019-09-02, 17:02
, ID:
5497661
3
Zgłoś
Szacun, człowiek z pasją. A do tych co pierdolą, że kręgosłup srosłup i inne chujstwo. Popatrzcie na swoich starych albo jak jesteście gimbami to przypomnijcie sobie to za 10/20 lat i spójrzcie na swoich rodziców a wtedy zobaczycie kto sobie spierdolił kręgosłup. Wybaczcie ale ja człowiek 130 kg wagi, od 15 roku życia siłownia do tego lubiłem po prostu siłować się z ciężkimi rzeczami, praca fizyczną itd mimo, że mam magistra zrobionego i to nie na byle uczelni ekonomicznej i do tego prywatnej. I ciężary nigdy mnie nie złamały, zajechałem dwa rowerki stacjonarne, skrzywiłem dwa 1,80 m łomy przy robocie ( nie jestem złodziejem ), no kurwa nic co fizyczne mnie nie łamie... gdy urodziła się moja pierwsza córa z T21 i wadą serca to dopiero po półtorej roku kiedy się w miarę wszystko uspokoiło moja psychika powiedziała " Stary, możemy odpocząć to co może się najebiemy albo wkurwimy ? " ale nie dałem się jej mimo, że dopiero po półtorej roku od narodzin i kiedy względnie wszystko jest dobrze ona zaczęła się giąć jak te łomy ale ja się nie poddaje i nie poddam. Nie palę, nie piję ( okazyjnie a palę od czasu do czasu cygara ) . Po drodze wiele innych zdarzeń mniej lub bardziej stresujących... nie pękam. Do czego zmierzam, tak tych 130 kg jakieś 40 kg to słonina bo nie dało się inaczej, od szpitala do szpitala od macdonalds do kfc inaczej by człowiek nie wyrobił i tak w półtorej roku dojebałem około 40 kg i ja z taką wagą, człowiek nie bojący się wyzwań, wstaje rano, piję kawkę i plecy mnie nie bolą, noszę córkę która waży już około 15 kg i drugą też która waży około 9 kg, z auta do przedszkola, dziadków, na zakupy, do wózka, z wózka, na mycie, przebieranie itd... i nie narzekam i mnie plecy nie bolą a moja żona jest rok młodsza ode mnie z dźwiganiem nie miała wiele wspólnego, nieraz po woreczek foliowy nie może się schylić bo tak ją czasem plecy napierdalają. Ale to nic, za to jaka jest i że z nami jest i co przeżyła przy dwóch porodach nigdy nie nazwę jej chodzącą zmywarką czy też każe wypierdalać do kuchni bo zasłużyła na ogromny szacunek.
Więc nie pierdolcie o kręgosłupie. Gość ma cel w życiu i ten cel realizuje a wy jesteście jebanymi sulejami przed kompami z wanciołami od browara i małymi fłutkami z tłustymi lochami w domu po cesarskich cięciach i regularnych wizytach mamusi i teściowej bo nie potrafi się dziećmi zająć. Skąd wiem ? Bo tacy ludzi nas z żoną otaczają w większości.