Miałem podobną akcję... Z kumplem często spotykaliśmy się w Tesco, flaszka i do pobliskiego lasku, gdzie wszyscy chodzili doić alko, można było spokojnie drzeć pijackiego ryja, więc wizyty w lesie były rytuałem. Byliśmy przepici, więc tym razem zabraliśmy napoje bez volta do lasu. Stoimy gadamy, i nagle podjeżdża leśną drogą "trapez", 3 takiego nieciekawego z ryja chłopa i się pytają czy mamy jakieś jaranie... Ja popijając sok czy jakieś inne chuj wi co na kaca mówię, że chlejemy tylko wódę. Popatrzyli, że faktycznie jacyś tacy nie wyraźni i odjechali
. No na pewno ciężko było się skapnąć, że to szczekusie jechały
. Punkt im się należy, że kulturalnie zapytali, zamiast od razu spr. zawartość kieszeni.