Wysłany:
2014-03-04, 18:21
, ID:
3009559
55
Zgłoś
Z tego co kojarzę gość który to nagrał był na komendzie i zgłosił cała sprawę.
Była sprawa sądowa. Ale kierujący został uniewinniony. Nie pamiętam tylko uzasadnienia. Państwo w Państwie.
Znalazłem na interii:
- Ja i mój pasażer występowaliśmy jako świadkowie. Chcieliśmy, by przesłuchano nas w miejscu zamieszkania, ale sąd się na to nie zgodził i musieliśmy pofatygować się do Ostródy, ponad 200 km w jedną stronę - wspomina czytelnik. - Rozprawa, w której uczestniczyłem, wyglądała, hm... dziwnie. Nie było oskarżyciela, a oskarżony policjant zjawił się mniej więcej w połowie posiedzenia i przez cały czas nie odezwał nawet słowem.
20 grudnia 2013 r. zapadł wyrok (jego odpis nasz czytelnik zdobył dzięki pomocy dziennikarki lokalnej gazety): kierowca policyjnego radiowozu został uniewinniony, na podstawie Kodeksu postępowania w sprawie wykroczeń, art. 5 par. 1 pkt. 1. Stanowi on, że "Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia".