Ostatnio jak byłem (krótko przed świętami) to podchodzi do mnie typ tak na oko 20 lat i widać, że na siłkę często nie chodzi - chociaż widziałem już kolesi, którzy na moje nie powinni poradzić sobie z hantlem 12 kg, a pizgali 23jkami. 190 cm wzrostu i nie więcej niż 80kg - tak mniej więcej. W każdym razie ja sobie ćwiczę na płaskiej ławeczce do wyciskania i podchodzi ten gościu:
-Ej, kurwa, ile ci zostało?
-No całkiem sporo, jeszcze 4 serie, ale możemy machać na zmianę
-Dobra. Chuj ale masz tu za mało jak dla mnie, haha
-To sobie dokładaj, ja mam czas
A akurat w obecnej chwili walę FBW regeneracyjny po 3 miesięcznej przerwie z powodu kontuzji i faktycznie obciążenia są małe. Ale już widzę, że gościu niezły model, bo nawet nie przygotował sobie sztangi do rozgrzewki tylko od razu zaczął dorzucać żelazo (a widziałem, że dopiero wchodził, więc był nierozgrzany). Założył 30 kg krążków z każdej strony (czyli 60kg obciążenia + 20kg sztanga) - jak na tak chudego gościa to całkiem niezła pierwsza seria.
Pierwsze powtórzenie - wszystkie żyły na twarzy i szyi wyszły i pulsują jak pierdolony stroboskop. Drugie powtórzenie - oczy na wierzchu.
Trzecie powtórzenie - jedyne co zdążył powiedzieć to "Weź chwy...." i wyrzucił sztangę na bok miażdżąc mi prawie nogę.
Nagle wstał i szybko wyszedł. Kiedy się odwracał zauważyłem, że jego spodenki z tyłu zmieniły kolosr z białego na brązowy
Taki kozak, ćwiczy aż do posrania.