Obejrzałem ostatnio Ania nie Anna. Kolejna ekranizacja książki, której nawet nie przeczytałem w dzieciństwie jako lektury obowiązkowej. Budżet netflixowy to poszaleli i pannie z Zielonego Wzgórza dali odżyć z pełnym rozmachem. Nawet im wyszło. Tyle sezon pierwszy. Sezon drugi początek: pojawia się murzyn prześladowany za bycie murzynem ot tak dla zasady (akcja serialu: Kanada), zaraz potem dołącza artysta, no i jako że artysta to gej. Ale spoko zaraz się okazuje że na tej wyspie praktycznie każdy co się liczy to LGBT. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnił wątek żyda (celowo z małej) - handlarza, który zbiera pieniądze na zabranie jego rodziny z niemiec (tym bardziej celowo), bo tam się żydom źle żyje i prześladowania... Książka była napisana w 1908 roku kurwa ich mać, kurwa z logiki to mało powiedziane...
Obejrzałem ostatnio Ania nie Anna. Kolejna ekranizacja książki, której nawet nie przeczytałem w dzieciństwie jako lektury obowiązkowej. Budżet netflixowy to poszaleli i pannie z Zielonego Wzgórza dali odżyć z pełnym rozmachem. Nawet im wyszło. Tyle sezon pierwszy. Sezon drugi początek: pojawia się murzyn prześladowany za bycie murzynem ot tak dla zasady (akcja serialu: Kanada), zaraz potem dołącza artysta, no i jako że artysta to gej. Ale spoko zaraz się okazuje że na tej wyspie praktycznie każdy co się liczy to LGBT. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnił wątek żyda (celowo z małej) - handlarza, który zbiera pieniądze na zabranie jego rodziny z niemiec (tym bardziej celowo), bo tam się żydom źle żyje i prześladowania... Książka była napisana w 1908 roku kurwa ich mać, kurwa z logiki to mało powiedziane...
Obejrzałem ostatnio Ania nie Anna. Kolejna ekranizacja książki, której nawet nie przeczytałem w dzieciństwie jako lektury obowiązkowej. Budżet netflixowy to poszaleli i pannie z Zielonego Wzgórza dali odżyć z pełnym rozmachem. Nawet im wyszło. Tyle sezon pierwszy. Sezon drugi początek: pojawia się murzyn prześladowany za bycie murzynem ot tak dla zasady (akcja serialu: Kanada), zaraz potem dołącza artysta, no i jako że artysta to gej. Ale spoko zaraz się okazuje że na tej wyspie praktycznie każdy co się liczy to LGBT. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnił wątek żyda (celowo z małej) - handlarza, który zbiera pieniądze na zabranie jego rodziny z niemiec (tym bardziej celowo), bo tam się żydom źle żyje i prześladowania... Książka była napisana w 1908 roku kurwa ich mać, kurwa z logiki to mało powiedziane...
Obejrzałem ostatnio Ania nie Anna. Kolejna ekranizacja książki, której nawet nie przeczytałem w dzieciństwie jako lektury obowiązkowej. Budżet netflixowy to poszaleli i pannie z Zielonego Wzgórza dali odżyć z pełnym rozmachem. Nawet im wyszło. Tyle sezon pierwszy. Sezon drugi początek: pojawia się murzyn prześladowany za bycie murzynem ot tak dla zasady (akcja serialu: Kanada), zaraz potem dołącza artysta, no i jako że artysta to gej. Ale spoko zaraz się okazuje że na tej wyspie praktycznie każdy co się liczy to LGBT. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnił wątek żyda (celowo z małej) - handlarza, który zbiera pieniądze na zabranie jego rodziny z niemiec (tym bardziej celowo), bo tam się żydom źle żyje i prześladowania... Książka była napisana w 1908 roku kurwa ich mać, kurwa z logiki to mało powiedziane...
Wszystko idzie zgodnie z planem. Nauki Herr Josepha Goebbelsa nie poszły w las. "Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą.", "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą." to są teraz lewackie motta.
Zauważ że kino lat 50-90 wykreowało pewien obraz "męskości". Był to zawsze biały heteroseksualny mężczyzna. Bezkompromisowy, twardy, brutalny. Takimi najjaskrawszymi przykładami "męskości" w kinie byli "Cowboye" oraz "Harleyowcy".
Niestety w ten obraz nie można nijak wcisnąć zniewieściałej, szkapowatej pizdy w rurkach, więc lewactwo uznało że należy ten obraz "męskości" zmienić.
Najpierw skurwił się Tarantino, "uświadamiając" gawiedź że macho-cowboyami są również czarni. No ale nadal są hetero. Więc netflix poszedł o krok dalej. Kiedy wykupił prawa do serialu "Dom z papieru" i nakręcił drugą serię okazało się że jeden z dwóch braci o wyglądzie typowego harleyowca jest tak naprawdę romantycznym, czułym i wrażliwym pedałkiem.
Jestem przekonany że lewackie gówniarstwo nie ogląda filmów z przed 2000 roku, więc obraz stereotypu "męskości" będą sobie wyrabiać właśnie na podstawie wypocin netflixa czy innych lewackich gówien. I może być całkiem ciekawie kiedy jakaś pizdeczka w rurkach będzie się łasić do wielkiego brodatego type bo będzie przekonany że ma do czynienia z pedałem...
Tyy, od Tarantino się odpierdol, zrobił django i hateful 8 i się od razu obsrałeś. Już szukasz dziury w całym