Hollow_Man napisał/a:
tez mi skurwiel wlazł ostatnio do silnika i mi mate z pod maski wyrwał, musiałem zapłacić za spinki w serwisie 6zł, za 6zł to bym sobie życie na nowo ułożył.
To raczej nie kot.
Mi kot wlazł pod maskę, położył na gorący katalizator gołębia i zeżarł. Jadę do roboty przez dzielnię, po 4 kilometrach coś śmierdzi.. myślę sobie kurde jakiegoś psa ktoś piecze? Blisko mam do roboty, po kolejnych 5 minutach wysiadam.
Wracam po południu i znowu podobnie smród w tym samym miejscu.. co jest kurde... Ale pod domem też wali z nawiewów. Otwieram maskę a tam pióra pieką się na katalizatorze... Pchlarza nie było.