Wysłany:
2018-10-28, 20:39
, ID:
5307982
10
Zgłoś
Dlatego uważam że w boksie nie powinno być punktów, o ile w szermierce jest to zrozumiałe bo przecież nikt nie będzie walczył na śmierć i życie to w boksie tak jak i w większości sztuk walki tudzież w konfrontacjach powinien wygrywać ten który najdłużej utrzyma się na nogach a nie jakieś punkty, jakby zwycięstwo odnosił ten co stoi a porażkę ten co leży i robi pod siebie to nie byłoby takich sytuacji jak ta tutaj. Pewnie zaraz przyjdą znawcy i sceptycy i powiedzą że chuja się znam ale zapytam, kto się zna? Pan Jezus, Konfucjusz czy Abramelin Mag? Nikt się nie zna to i ja się nie znam i tylko wyrażam własne zdanie natomiast pewnie przeczytam argument że "Jak taki jesteś mądry to sam się napierdalaj do upadłego" a ja odpowiem: ja się nie pcham żeby dostać po ryju, uważam co prawda sztuki walki za wspaniały sport, w tym boks jednak ja sam nie pcham się żeby dostać po ryju, oni tak, ich to rajcuje więc jeśli ich to rajcuje to niech to będzie prawdziwa walka a nie na punkty. Przytoczę tutaj krótką przypowieść, wręcz cytat, starego Mistrza Kung- Fu: "Jeden chuj był gruby jak świnia a drugi cieniutki, może ugryzienie świni boli ale to rany po leszczynie goją się dłużej.