Przypadek Frediego to akurat przypadek ciekawy, tutaj zanim ktoś go nazwie pedałem polecam zapoznać się z jego życiorysem, który tak naprawdę pozostawia jedynie refleksję. Pieniądze, sława, legenda za życia a jednak "Does anybody know what we are living for". On w życiu był zagubiony, to doprowadziło do tego jak potoczyły się jego losy. Fakt, że był bi nie zmienia tego, że pozostawił po sobie ogromną spuściznę muzyczną i zapisał się na kartach historii muzyki XX wieku. Przyznać także trzeba, że był to człowiek wszechstronnie utalentowany a jego fenomen raczej się nie powtórzy. Tutaj pierdolenie smęt, że pedał jedynie świadczy o niedojebaniu mózgowym i niczym więcej. Bo co jak co ale Freddie na szacunek zasługuje, the show must go on