Z grubsza Rafał Wójcikowski twierdził, że program 500+ jest chybiony, bo jest za drogi, nieefektywny i finansowany długiem. "My proponujemy inne rozwiązanie, rozwiązanie, które z powodzeniem jest stosowane w Izrealu, oparte na koncepcji Miltona Friedmana, tzw. ujemnego podatku dochodowego.(...) Izrael ma dzietność 3,5, i to w rodzinach żydowskich, nie arabskich, bo w rodzinach arabskich, dzietność przekracza 5."
Przyjrzyjmy się jak to jest z tym Izraelem.
Od początku państwowości, kwestia demografii była w Izraelu jedną z ważniejszych kwestii politycznych. Wynikało to z wysokiej dzietności mniejszości arabskiej (w pewnym momencie, pod koniec lat 50. wskaźnik ten wśród muzułmanów wynosił 10!), co oznaczało, że w przyszłości Żydzi mogą stać się mniejszością we własnym państwie. "Polityka demograficzna Izraela była kształtowana przez podsycaną przez polityków histerię, że Arabowie staną się większością," powiedział niedawno Reutersowi prof. Alon Tal. Przykładem takiej histerii jest wypowiedź pierwszego premiera Izraela Ben-Guriona, który stwierdził, że "rosnący przyrost naturalny ludności żydowskiej nie jest imperialistyczną potrzebą, lecz istotnym elementem przetrwania narodu."
W związku z powyższym, polityka Izraela była ukierunkowana na zwiększanie przyrostu naturalnego. Do końca lat 50. antykoncepcja była zakazana, do 1976 nielegalna była też aborcja. Z drugiej strony Izrael bardzo mocno zaczął wspierać metodę in-vitro. Do dzisiaj zabiegi sztucznego zapłodnienia są refundowane, w kraju znajduje się najwięcejej klinik in vitro per capita na świecie. Izrael zapewnia również darmowe żłobki i przedszkola, a prawo pracy chroni matki w czasie ciąży i po urodzeniu. Jednak najważniejszym z prorodzinnych narzędzi w rękach rządu jest bodaj uruchomiony w latach 60 program...wypłacania świadczeń na dzieci. Początkowo, zapomogi przysługiwały od 3 dziecka w górę, w obecnym kształcie rodziny dostają pieniądze już od pierwszego potomka. W 2016 roku, rodziny z jednym dzieckiem mogą liczyć na 140 szekli (1 szekel = ok. 1 zł), zaś rodzinom z dwójką potomstwa przysługuje 438 szekli, czyli prawie tyle co polskim rodzinom w ramach programu 500+. (http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/194830#.Vr3LROZEnRa)
W 2008 roku Izrael faktycznie wprowadził wspomniany ujemny podatek dochodowy, jednak nie jako narzędzie polityki demograficznej sensu stricto, ale jako element polityki socjalnej, mającej ulżyć najbiedniejszym. Ujemny podatek obejmuje jedynie tych, których dochód nie przekracza 6,000 szekli na miesiąc (średnia pensja w Izraelu to ok. 9,000 szekli) i którzy mają powyżej 55 lat lub co najmniej jedno dziecko. Pomimo mylącej nazwy, ujemny podatek to forma świadczenia socjalnego wypłacanego z budżetu, mająca zachęcać najbiedniejszych do podjęcia pracy zamiast siedzenia na zasiłku. Niepracujący nie dostają nic, świadczenia wypłaca się jedynie "biednym pracującym", w przypadku Izraela zarabiającym powyżej 2,000 szekli miesięcznie, jednak nie więcej niż 6,000. (http://taxinisrael.blogspot.com/2013/09/negative-income-tax.html)
Podsumujmy. Izrael ma historycznie wysoki wskaźnik dzietności, obecnie przekraczający 3 (dla muzułmanów wynosi on 3.4, dla żydów 3.1). Spowodowane jest to szeregiem czynników historycznych, politycznych, religijnych (dzietność wśród ortodoksyjnych żydów wynosi około 6), a także ekonomicznych i socjalnych. Z całą pewnością wprowadzenie ujemnego podatku dochodowego w 2008 roku nie odegrało tu kluczowej roli, bo i przed jego wprowadzeniem przyrost naturalny znajdował się na podobnym poziomie co obecnie. Twierdzenie, że jedno rozwiązanie przyniesie cudowne rezultaty to magiczne myślenie, podobne zresztą do myślenia o JOWach jako cudownej recepcie na bolączki polskiej polityki. Ale ten klub parlamentarny już chyba tak ma.