Wysłany:
2017-01-30, 21:35
, ID:
4829824
Zgłoś
Giepson a mnie się wydaje, że właśnie sceny z milionem mikrofonów to przeżytek. Dziś szybciej i taniej jest nagrać scenę a audio zrobić w studio.
Pamiętaj, że każdy dzień zdjęciowy kosztuje a rozkładanie i babranie się z dźwiękiem zajmuje dodatkowy czas. Parę lat temu w TV leciała seria o kulisach Hollywood i był odcinek o dźwięku, mówili tam że podczas kręcenia sceny zależy im tylko i wyłącznie na dialogach, każdy inny dźwięk jest niepożądany, bo i tak część muszą dograć w studio także muszą te dodatkowe dźwięki usuwać.
Coś mi się kojarzy, że mówili tak np o jakiejś bajce w której była scena gdzie z nieba leciały ryby czy kurwa coś takiego (nie wiem co to za bajka ale jakaś znana, nie wiem czy czasem nie było to Nemo) no i dźwięk upadania tego czegoś na ziemię był nagrywany przez upuszczanie z tego co kojarzę hamburgerów!