Wysłany:
2023-04-04, 16:10
, ID:
6406673
Zgłoś
Nie wygłupiajcie się za nadto ... pozniej są ogromne konsekwencje. Jeden goscio miał pecha, szedł po zamarzniętej rzece i się pośliznął , w rezultacie: złamana kość w nodze (piszczelowa i strzałkowa). Potworna operacja, wiercenie wzdłuż kości (tam gdzie ten szpik), jakieś druty, a na finał chyba z pół roku czy rok wyjęte z życiorysu.