W Polsce czy w Europie też się to często zdarza. Ludziom się wtedy wyłączają mózgi. Powinni na kursach prawa jazdy czy nawet egzaminach wałkować obowiązkowo takie zagadnienia na temat bycia zamkniętym na przejeździe.
Drągi rogatkowe przynajmniej te nowsze są przystosowane do wyłamywania. Tych starych drewnianych już się praktycznie nie widuje. Nowsze wyskakują z mocowania w konkretnych miejscach. Czasem potrafią się same 'złamać' przy silnym wietrze. Przy okazji istnieje też takie coś jak kontrola wyłamania, także wtedy pociąg czy dyżurny ruchu kolejowego mają szansę wiedzieć że coś się dzieje na przejeździe i odpowiednio wcześniej zareagować.
Lepiej staranować rogatkę i zabulić te parę złotych jak stracić auto i też zabulić więcej.
Tutaj mamy naszego rodaka na Czechach.