Wysłany:
2012-04-19, 21:08
, ID:
1093797
Zgłoś
Graffiti powinno się kojarzyć z pociągami, a nie jakimś syfem czy slamsami... I zaskakujące jest jak często ludzie street art nazywają graffiti... To są zupełnie oddzielne 2 części sztuki... Po jednej stronie można zobaczyć Banksego a po drugiej Crew chłopaków w kominiarkach, którzy właśnie idą nakurwiać wholetraina... Graffiti jest bardzo bliskie mojemu sercu... Cenie ten sposób wyrażania siebie, lubię je przeglądać pędząc rano do roboty, przez szare ulice. Dodają barwy i akcentu. Graffiti i street art był, jest i będzie. Wszędzie... Choćby skały srały to i tak zawsze znajdzie się ktoś kto to będzie robił. I co wyżej będzie się śmiał z krytyków którzy nazywają to śmieciami... W tym nie do końca legalnym świecie liczy się tylko ocena rówieśników i ludzi którzy to robią. Tak więc writer writerem pozostanie, nie zależnie od słów krytyki...