Wysłany:
2014-06-07, 0:38
, ID:
3270022
1
Zgłoś
Skoczyłem kiedyś ze skoczni samoróbki, poślizgnąłem się i spadłem tuż za nią na "indiańca". Efekt: chciało mi się rzygać, miękkie nogi, śmiech kolegów, ponieważ uważali, że udaję, ledwo wyszedłem z rzeki, bo nikt mi oczywiście nie pomógł ze śmiechu, podmuch wiatru czułem na skórze, jakby przypalali mnie żywym ogniem... okazało się, że mam przesunięty krąg szyjny i naruszenie rdzenia w stopniu lekkim. Od 13 lat nie skaczę na główkę nawet wiedząc, że dno jest 50 lat świetlnych niżej. Pewnie wyjdzie mi to w starości, jak dożyję i zastanawiam się dziś, gdzie lokować pieniądze, żeby mi starczyło na połowę leków:/ ZUS 1100 zł na działalności... emerytura, jak na razie niecałe 100 zł po wyliczeniach. W tym kraju nie możesz pozwolić sobie na nieuwagę, będzie boleć.