Nie ma to jak paru kłusoli, którzy zebrali Ziutka, Dzidka i Sasze i idą na wielkie polowanie bo ktoś ma wykapowany barłóg, drugi ma żartego psa, a do tego wszyscy mają giwery, co w ich mniemaniu czyni ich mistycznymi łowcami. Potem ta jakże malownicza banda dociera nad gawrę, w której zimują w okresie ochronnym dwa niedźwiedzie, ustawiają się dwa metry nad wylotem, wpychając żerdź w tenże barłóg. Puszczają przy okazji psa przed sobą, co by mógł się wpierdolić na linię strzału. Pierwszy niedźwiedź wyraźnie zaszokował "doświadczonych" kłusoli i jeden zdecydował się na strzał, który dzięki psu poszedł prosto w glebę. Drugi niedźwiedź ma mniej szczęścia dostaje strzał z bliska w okolicach czerepu, niestety ze sztucera i prawdopodobnie kula przeszła na wylot, co mogło mu dać szansę na zwianie, ale po krótkiej przebieżce dostaje jeszcze dwa strzały w zad i komorę, i pada czekając na dobicie. Kłusole walą jeszcze 4 strzały panu bogu w okno, przy ciągłym jazgocie uruchomionego operatora kamery. Chciałoby się powiedzieć, "Rosja to stan umysłu", ale w wypadku kłusownictwa wcale nie jesteśmy lepsi..
makabrax napisał/a:
@up, zabijanie zwierząt hodowlanych dla mięsa i skór ma się nijak dla zabijania dzikich zwierząt dla własnej uciechy zostawiając takiego właśnie niedźwiedzia w środku lasu bo nie ma możliwości wyciągnąć ważącego średnio 400-500kg z tego lasu...
Był to sztuki około 200 kg, co po wypatroszeniu daje jakieś 150-170 kg co dla trzech Ruskich nie stanowi większego problemu w wyciągnięciu truchła, a założę się, że ciągną tylko do równego a potem np sanki.
P.S. Rozumiem wszystkich, którzy po ewentualnym przeczytaniu tego posta powiedzieli, bądź pomyśleli " Chuj ci w dupę jebany mądralo" , ale to było silniejsze ode mnie.