Mieszkam sobie w bloku, część mieszkań jest na wynajem. Swego czasu robiłem dużo domówek, nawet w środku tygodnia i zdarzało się, że kończyliśmy o 1.
Teraz jest spokojniej i jak już jest jakaś impreza to jest mniej osób i w weekend.
Ostatnio zaczęliśmy ok. 19, a już o 20 pojawiła się kartka, że nas cisza nocna też obowiązuje.
Najgorsze jest to do dzisiaj nie wiem komu przeszkadzam, nikt do mnie podczas imprezy nie przyszedł, nikt nie stuka, nie puka. Jedynie co to jakaś sąsiadka, która zna moją babcie poinformowała, że było głośno. Nie wiem jaki wpływ na to ma moja babcia, ale do momentu kiedy ktoś nie przyjdzie i nie powie, że przeszkadzam albo nie przyjedzie policja to będę puszczał muzykę.
Poza tym - nie istnieje coś takiego jak cisza nocna. Jest możliwe zakłócenie spokoju. W dzień to też jest wykroczeniem. Mnie np. wkurwiają dzieci biegające u góry na piętach. Albo sąsiad z dołu, który leje swoją kobietę, jak w niedzielę leżę w łóżku o 11.