eliveruss napisał/a:
No i tym właśnie różnią się Ukraińcy od Rosjan. Ukrainiec się napierdoli gorzałką, pośpiewa, puści pawia i pójdzie spać, a Rusek nawali się wyssaną benzyną z łady czy ropą z jakiegoś ciągnika, poprawi mefedronem, a że wytrzeźwieje po tym w moment, to przepłucze gardło jeszcze denaturatem, potem jeszcze zrobi jakąś awanturę, wda się w bójkę, stanie bez ubrań na środku ulicy w centrum Moskwy, zwyzywa lokalną władzę, obudzi się za Uralem w chałupie z desek i z kratami w oknach, otoczonej drutem kolczastym, a potem skorzysta z jedynego możliwego biletu do wolności, czyli biletu w jedną stronę na front, gdzie po tygodniu męczarni w okopie przy -3 stopniach celsjusza będzie się nad nim znęcał operator drona, zrzucając mu szyszki na łeb
Ty piłeś kiedyś wódę z ukraińcami? TCzy ty piłeś wódę z ruskimi?W życiu piłem alko z różnymi nacjami naszej matki planety.
Z tymi powyżej pije się zajebiście.ALE. Właśnie ale,do pewnego momentu.Każdy może grać kogoś "innego" niż jest w rzeczywistości.Ale- jak urywać mu się zaczyna film i kontrolę nad ciałem przejmuje podświadomość.To wtedy poznajesz prawdziwe oblicze osobnika z którym pijesz.
rusek=ukrainiec. Ta sama postsowiecka mentalność+nienawiść do siebie odwzajemniona.Tylko po trzeźwemu gdzieś tam schowana.ruskie nienawidzą ukraińców,ukraińcy nienawidzą ruskich a obydwie te nacje poprzez propagandę i kult bohaterów,nienawidzą polaków. I tak kółeczko się zamyka.
Później.Po kilku takich imprezach,gdy docieraliśmy do momentu "wkroczenia natury" w umysły towarzyszy:).Zawsze po cichutku opuszczałem towarzystwo po "angielsku".Zawsze,ale to zawsze taka impreza gdzie pili ruskie i ukraińcy kończyła się draką.A imprez tych było ...? Powiem tak,lubiłem się kiedyś napierdolić.