A skończcie pierdolić, że rząd coś w szkołach utrudnia, bo jesteście jebnięci jeżeli serio tak uważacie. Zależy od szkoły, klasy, nauczyciela i kilku innych czynników, na chemii i fizyce jeszcze w gimbazie (
) zawsze były doświadczenia wprowadzające do tematu, w technikum podobnie - to była kwestia chęci i naszych (siedzieliśmy chociaż chwilę cicho) i nauczyciela. Nawet na studiach się zdarzyło kilka doświadczeń na wykładzie z fizyki (strefy Fresnela itd. itp.) mimo, że kupę fajnych rzeczy robi się na laboratoriach. I co kurwa? Handluj z tym.