Podobno przeżyła...
Piękny wywód, Antoni.
Posłużę się jeszcze jednym przykładem. Pewien człowiek, mój znajomy skończył prestiżowe studia i rozpoczął karierę. Następnie przeszedł na własną działalność i wspaniale rozwinął swoją kancelarię. Miał rodzinę, kasę i życie jak w bajce. Pewnego razu na wycieczce w egzotycznym kraju dał się skusić lokalnej piękności. Plaża, drinki, zachod słońca i samo poszło... Jak to czasem bywa, sprawa wyszła na światło dzienne i żona dowiedziała się o tym. Chcąc dotrzeć do jego wybranki włożyła jej wizytę. Okazało się to, czego nie była w stanie przewidzieć. Wybranka okazała się nastoletnim chłopcem...
Żona kolegi dzień wcześniej wybaczyła mężowi zdradę, jednak gdy zobaczyła, z kim obcował jej mąż, zupełnie straciła resztki złudzeń... Zanikły uczucia, pociąg i chcęć orzebywania z nim. Rozwód był tylko formalnością, a dotychczasowe życie stertą gruzu. Facet podłamał się na tyle, że nosił myśli o samobójstwie. Z pomocą kilku życzliwych osób podniósł się z tego, ale ani on, ani żona, a już na pewno dzieci nie są w stanie wrócić do spokojnych i dostatanich czasów...
Pamiętajcie więc o efekcie motyla, nic nieznaczący ruch czasem może spowodować prawdziwe tsunami w naszym życiu.