Mael napisał/a:
Wrobel nie spinaj się. To nie boli za bardzo, można porównać do dotykania językiem baterii za dzieciaka. Kiedyś w górach z bratem się pojedynkowaliśmy kto dotnie. Nic strasznego dla człowieka, ale pewnie dla zwierząt jest to magia i nie wiadomo co ją kopnęło. To nie paralizator, tylko odstraszacz. Przyjemne nie jest, ale torturą nazwać tego też nie można.
Coś kręcisz. Już sam fakt, że się pojedynkowałeś kto dotknie pastucha coś śmierdzi, bo naturalnym odruchem człowieka jest odrzucenie od głupich, nie pewnych działań. Spróbuj zdjąć osłonę z gniazdka i wpierdol tam paluchy. Trzeba niezłej siły woli, co?
Druga sprawa to dotykanie baterii za dzieciaka.. No jak to była siła ogrodzenia które rzekomo dotykałeś, to chyba było to ogrodzenie na myszy a nie na dziką zwierzynę.
Kiedyś naoglądałem się w pogromcach mitów, że szczając na szyny pod napięciem nie ma możliwości porażenia. Niby to udowodnili, więc przekonany, że nic się nie stanie postanowiłem się odlać na takie właśnie ogrodzenie przechodząc obok prywatnej stadniny.
Był to bolesny błąd i na pewno nie nazwałbym tego "odstraszaczem który nie boli za bardzo"