no nie wiem. ja mialem ciezkie i barddzo skorme dziecinstwo. ale nigdy, za ni chuja, o zaden chuj, bym na matke reki nie podniosl... ale jest roznica miedzy matka co naprawde tylko nakurwia co ja daja na dzieci, i suka co robi tylko pod rodzicielskie (tak sie to za moich czasow nazywalo).
skromnie wychowany, skromnie zyje, choc wychodzi mi po podatkach 17k€ na koniec roku w monachium. ja zrobilem 3 fundusze: matka, siostra i brachol. obok tego oczywiscie swoj. mam na hajs wyjebane, mam troche za soba i zycze mojej mamie najlepszego. jak za 2 lat bede wyplacac po 7 latach, to bedzie ma moich rodzicow zajebista suma. dla siorki i brachola tak samo. jesli chodzi o mnie to nadal bede trenowal, jezdzil na rowerze i ogolnie nakurwiac. dobrze zarabiam, mieszkam w monachium, szanuje rodzine i nigdy nie zapomne skad pochodze. polske kocham ale jebac wszystko nie biale!
edit: troche sie rozpisalem, chodzilo mi o to, zadna matka nie jest perfekt, ogolnie jest odwrotnie. ale ma sie tylko ta jedna.
wiecie mozekiedys bylo odwrotnie to moze ona go napierdalała jak kota w worku
Raczej odwrotnie. To chyba Chiny. Tam można mieć tylko jedno dziecko. Więc to efekt rozpieszczenia. Synuś całe życie był pod kloszem a w dorosłym, ch*jowym życiu, nie daje rady to się wyżywa. Już wcześniej pisałem, że kiedyś ludzkość się rozwijała a teraz przez ten pedalski styl wychowywania się cofa. Dzieci stają się zimne i nieczułe na wszystko w swoim otoczeniu. Nie reagują emocjonalnie tak jak powinny. Wpie**ol pasem za przeskrobanie czegoś, to nie to samo, co siedzenie z dzieckiem i tłumaczenie mu że tak nie wolno. Taki efekt powoduje, że tylko rodzic jest sflustrowany a dziecko się z tego śmieje.