Wysłany:
2017-06-21, 23:11
, ID:
4961477
4
Zgłoś
Ciekawe jest to, że ten "artykuł" jest na poziomie testu/quizu "sprawdź czy on cie kocha" na pudelku. Jakoś jak ogląda się takie rzeczy to człowiek usprawiedliwia sobie poziom intelektualny tego jakąś historycznością. Sam fakt, że pochodzi to z innej epoki pozwala nie zauważać jak bardzo to jest głupie. Najpierw gość stwierdza, że "szczęście do kobiet zależy w znacznej mierze od stanowiska", a potem kończy pisząc, że "bardzo wysokim procentem szczęścia do kobiet cieszą się awanturnicy i mężczyźni bez zajęcia". To jak to zajęcie/stanowisko jest ważne czy nie? Do tego co to kurwa znaczy procent szczęścia... procent to nie jest synonim dla prawdopodobieństwa. Poza tym widać po tych procentach, że są dokładnie wyssane z dupy, a nie z statystyki "pewnego badacza". Jak widać 100 lat temu też mieli media dla intelektualnego plebsu, tak jak te wszystkie pudelki teraz. Ciekawe co sobie pomyślą ludzie za 100 lat o naszych mediach.