Uczeni z NASA twierdzą, że Słońce wchodzi w podobną fazę do tej sprzed 150 lat. Moment kulminacyjny nastąpi w maju 2013 roku - czytamy w "Super Expressie". Kiedy nas dopadnie tzw. Efekt Carringtona, może zniszczyć naszą cywilizację.
Jak tłumaczy prof. Zbigniew Jaworowski, gdy do tego dojdzie staną windy, pociągi, metro. Nie będą działać telefony, radio. Nie będą też działać szpitale, banki, pospadają samoloty.
Efekt Carringtona to bowiem silne burze elektromagnetyczne i wyładowania pola magnetycznego Ziemi, spowodowane wzmożoną aktywnością Słońca. Konkretnie - niezwykle silnymi wybuchami na jego powierzchni. Przestają działać wtedy wszystkie urządzenia elektryczne. Takie zjawisko, które wystąpiło na Ziemi150 lat temu opisał brytyjski astronom Richard Carrington.
W Stanach Zjednoczonych już ruszyły przygotowania do tego, by w możliwie największym stopniu zneutralizować skutki katastrofy. NASA bez przerwy śledzi wybuchy na powierzchni Słońca.
A jak do katastrofy przygotowana jest Europa? - stawia pytanie dziennik. Polski eurodeputowany Adam Gierek właśnie wysłał interpelację w tej sprawie do Komisji Europejskiej. Okazuje się, że Unia przeznaczyła już 22 miliony euro na badania dotyczące zagrożeń z kosmosu. "Ochrona infrastruktury naziemnej, takiej jak instalacje sieci elektrycznych, także została przygotowana" - odpowiedziała europosłowi Adamowi Gierkowi KE.