O ja-pier-do-le, czy to jest żart?
Takie słowa „wypsnęły” mi się z ust po seansie, ponieważ ta cała sprawa, to jakiś nieśmieszny żart, który nigdy nie powinien się zdarzyć.
Jest to film oparty na faktach, lecz odradzam wam czytania czegokolwiek o tym zajściu, ponieważ wtedy zepsujecie sobie zakończenie.
Tak więc skaczcie na głęboką wodę i liczcie na to, że wam się spodoba seans.
Jednak jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć o tym dziele, to zapraszam do czytania, a cała reszta niech wypożycza tę perełkę.
Ogólnie w tej sprawie mamy dwie strony.
Z jednej mamy sportowców, którzy są prostoliniowi, myślą tylko o tym by się napić oraz „zaruchać” i społeczeństwo ich „toleruje”, ponieważ w ogóle się nie różnią od reszty.
Po drugiej stronie mamy anarchistów, znaczy skinheadów, którzy słuchają „muzykę szatana”, nie są tacy prości, a do tego starają się swoje emocje przekazać poprzez ubiór oraz zachowanie, przez co „normalni” i „zwyczajni” ich nie nienawidzą.
Cholercia, ale ja jestem głupi, ponieważ w filmie jest jeszcze jedna strona, którą zobaczymy na początku, a mianowicie sędziego, który musi przesłuchać świadków, a do tego wydać słuszny wyrok.
Tak naprawdę, to przez cały seans nie dowiadujemy się co tak naprawdę się stało i dlaczego wylądowali oni na rozprawie.
Owszem, film rozpoczyna się sceną, gdy kamera jedzie po ulicy i nagle przeskakuje na sportowców, a potem na wkurzonych anarchistów, którzy mają zamiar wpierdzielić tępakom, lecz po chwili cofamy się do przeszłości i zaczyna się seans.
Cóż, można się przyczepić do tego, że postacie są tylko delikatnie zarysowane i nie należą do zbyt głębokich, lecz moim zdaniem taki był zamysł twórcy i nie powinno się obniżać za to oceny, ale mimo wszystko nie każdemu to musi przypasować.
Do tego można narzekać też, że od samego początku wiadomo, która strona jest dobra, a która zła, ale to w ogóle nie przeszkadza w chłonięciu tego dzieła i to co stanie się pod koniec na bank wami wstrząśnie.
Teraz powinienem podać kilka plusów, ale mimo wszystko na bank już wyrobiliście sobie zdanie na temat tego dzieła, więc nie będę się specjalnie rozpisywał.
Największą siłą tego filmu jest cała ta nierealna opowieść, która szokuje swoim zaskoczeniem, lecz to nie jest jedyny plus.
Można do tego dorzucić jeszcze kamerę, aktorstwo oraz muzykę, której nie ma za wiele, a która jeszcze bardziej buduje klimat, który można kroić nożem…
O kurcze, całkowicie zapomniałem o charakteryzacji, która też nie jest zła, a właściwie jest bardzo dobra (co za mowa-trawa).
Nim znów wam napiszę, że naprawdę warto obejrzeć to dzieło, to najpierw mała dygresyjna mowa, w której napiszę kilka dygresyjnych słów, a nawet zdań
To, dlaczego spodobał mi się ten obraz jest dosyć proste, ponieważ sam jestem wyrzutkiem, który odciął się od ludzi, i takie dzieła naprawdę mnie dotykają.
Gdybym był zdrowy i „normalny”, to wtedy nie miałbym czasu na to by szukać ciekawych filmów, a wtedy byście się zgubili we mgle, z nadzieją, że znajdziecie kogoś z latarnią, który wskazywałby wam mało znane filmy.
Na szczęście macie mnie, więc idźcie za mym płomieniem, a zaprowadzę was do świata, w którym znajdują się mało znane i dobre dzieła, bo jam wiem, gdzie znaleźć święty Graal.
Zauroczyłem się w tym dziele, ponieważ historia jest uniwersalna i nie trzeba wyglądać jak bohaterowie, by zrozumieć i zakochać się w tej opowieści, i dlatego dostaje ode mnie solidne 9 na 10 gwiazdek.
Filmowy Janusz mówi: Jeśli szukasz ciekawej i uniwersalnej opowieści, która szokuje i jest na faktach, to w takim razie zapraszam was na seans.
Jednak jeśli jesteście „zwyczajni”, to możecie sobie odpuścić to dzieło, bo nie docenicie go.
Jeśli spodobała się moja recenzja, to polecam wam zajrzeć na mój blog, bo można znaleźć tam więcej wartych uwagi dzieł filmowyjanusz[kropka]wordpress[kropka]com