chujowe pozdrawiam
W płockiej prokuraturze stawił się Robert N., ps. Frog. Mężczyzna będzie przesłuchiwany, został wezwany w charakterze podejrzanego. Może to oznaczać, że usłyszy zarzuty w sprawie pirackiej jazdy po Warszawie. Do tej pory postępowanie toczyło się w sprawie, a nie przeciwko Robertowi N. - podała TVN24.
Film ze swego szaleńczego rajdu Robert N. opublikował w internecie na początku czerwca. Na nagraniu widać, jak kierując bmw w centrum Warszawy, jedzie pod prąd, przejeżdża na czerwonym świetle, a wysepki omija z lewej strony. W pewnym momencie omal nie potrącił rowerzysty.
Jak się okazało, to nie jedyny film dokumentujący brawurową jazdę mężczyzny po Warszawie. Jego białe bmw m3 pojawiało się już m.in. na placu Zbawiciela, gdzie "driftowało" po rondzie. Robert N. był uczestnikiem rajdów samochodowych, odnosił nawet sukcesy. Jednak poza torem ma już na swoim koncie kilkadziesiąt mandatów za łamanie przepisów, stracił też prawo jazdy.
Kiedy o Robercie N. zrobiło się głośno, na jaw wyszły kolejne szczegóły z jego przeszłości. Jak się okazało, mężczyzna był podejrzewany o fingowanie kradzieży luksusowych aut z wypożyczalni, którą prowadzi. Za każdym razem sprawy miały podobny przebieg – Robert N. zgłaszał, że klient zniknął razem z samochodem. Traf chciał, że zazwyczaj auto nie było jeszcze spłacone. Wszystkie sprawy zostały umorzone, ale prokuratura ma je zweryfikować.
15 czerwca Robert N. został zatrzymany na plaży w Mielnie. Po przeszukaniu jego auta i mieszkania, które użytkował, znaleziono m.in. broń palną, ubrania z nadrukami "Policja", kajdanki, kominiarkę i sprzęt do zatrzymywania samochodów. Mężczyzna został przewieziony do Warszawy, gdzie usłyszał siedem zarzutów - przywłaszczenia cudzego dokumentu, poświadczenia nieprawdy, czterokrotnego przedłożenia w banku fałszywych dokumentów w celu uzyskania kredytu oraz posiadania broni bez zezwolenia. Nie został jednak aresztowany. Dostał dozór policji i ma zakaz opuszczania kraju.
Wznowiono również postępowanie w sprawie z lutego tego roku. Robert N. jechał wówczas białym mercedesem trasą między Jędrzejowem a Kielcami, przekraczając znacznie dozwoloną prędkość. Rozpędził się do 220 km/h. Próbowali zatrzymać go policjanci, ale "Frog" zaczął uciekać. Jechał pod prąd, w niebezpieczny sposób wyprzedzał inne samochody, uderzył w barierę energochłonną.
Policjanci ścigali go przez blisko 35 kilometrów. W końcu pirat został zatrzymany. Jednak w marcu śledczy z Kielc umorzyli postępowanie wobec niego, mimo że kierując mercedesem złamał kilkadziesiąt przepisów drogowych. Teraz będą musieli wrócić do sprawy, ponieważ prokurator generalny Andrzej Seremet uchylił umarzające ją postanowienie.
Widać że nie jeździ od wczoraj, póki nie przeszkadza innym w ruchu drogowym to niech wariuje