Chrystus cholernie nudził się w niebie i zszedł ponownie na ziemie, aby się zabawić. Zdecydował, że pójdzie na ryby. Ściągnął swojego kumpla Mojżesza i wybrali się nad jezioro. Poszli do wypożyczalni łódek i Mojżesz rzecze:
- Ej, Jezus, ty jeszcze umiesz chodzić po wodzie?
- No jasne, tego się nie zapomina - odpowiedział Jezus.
Podszedł do brzegu, przekroczył trawę i wpadł po kolana w wodę.
- Oj... - zmartwił się Mojżesz. - Może powinieneś iść od strony plaży...
Poszli na piach, Jezus dziarsko wchodzi i znów lezie po dnie.
- OK. Skoro tak też nie, to weźmy tę łódkę i spróbujmy ze środka - stwierdził kompan Jezusa.
Zmartwiony Jezus poszedł po łódkę. Wsiedli i wypłynęli na środek jeziora.
- Teraz się skup, tak jak wtedy i idź, Jezu idź! - krzyknął Mojżesz.
Jezus wyskoczył z łódki w wodę i zniknął pod powierzchnią. Pojawił się na chwilę, zamachał rękoma i znów zniknął. Mojżesz rzucił się na ratunek, wciągnął Jezusa do łódki. Oszołomiony Jezus siedzi w łódce i zawodzi. Nigdy nie umiał pływać, teraz chodzić nie może...
Mojżesz siedzi, patrzy na Jezusa i nagle krzyczy.
- Wiem, wiem co jest nie tak! Ostatni raz jak chodziłeś po wodzie to tych dziur w stopach nie miałeś!
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis