Bimbrownik
cenay
• 2012-05-26, 20:50
326
Podobno autentyk.
W jednej z łódzkich wsi, pewien gość zajmował się nielegalną produkcją alkoholu na skalę, można by rzec przemysłową. "Urobek" spokojnie dojrzewał, leżakując w kadziach, zakopanych pod stodołą. Interes kręcił się dobrze, dopóki któryś z zazdrosnych sąsiadów nie postanowił złożyć doniesienia na MO. Nasz przedsiębiorczy przemysłowiec dowiedział się jednak o tym i uprzedzony o milicyjnym nalocie wykopał kadzie, wylał bimber, i wlał zamiast niego wodę z mydłem.
Następnego dnia kilka radiowozów MO wjechało na podwórko gospodarza. Po wykopaniu kadzi milicjant z miną triumfu skosztował zawartości. Nie poczuł jednak alkoholu, zapytał więc właściciela posesji po co zakopywać wodę z mydłem?!
Rolnik odpowiedział: "a bo u nas jest w rodzinie taki zwyczaj, że jak dziadek umrze, to wodę po myciu nieboszczyka zakopujemy "na szczęście" pod stodołą...
W jednej z łódzkich wsi, pewien gość zajmował się nielegalną produkcją alkoholu na skalę, można by rzec przemysłową. "Urobek" spokojnie dojrzewał, leżakując w kadziach, zakopanych pod stodołą. Interes kręcił się dobrze, dopóki któryś z zazdrosnych sąsiadów nie postanowił złożyć doniesienia na MO. Nasz przedsiębiorczy przemysłowiec dowiedział się jednak o tym i uprzedzony o milicyjnym nalocie wykopał kadzie, wylał bimber, i wlał zamiast niego wodę z mydłem.
Następnego dnia kilka radiowozów MO wjechało na podwórko gospodarza. Po wykopaniu kadzi milicjant z miną triumfu skosztował zawartości. Nie poczuł jednak alkoholu, zapytał więc właściciela posesji po co zakopywać wodę z mydłem?!
Rolnik odpowiedział: "a bo u nas jest w rodzinie taki zwyczaj, że jak dziadek umrze, to wodę po myciu nieboszczyka zakopujemy "na szczęście" pod stodołą...
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis