Moje dłutka przyjęły się dość pozytywnie, więc teraz coś trudniejszego.
I tak:
- to mój pierwszy nóż;
- zrobiony for fun, a nie do ciężkich zadań survivalowych, czy też rzucania o beton;
- tak, jest ostry;
- nie był hartowany. O ile w dłutach zależało mi głównie na twardości, o tyle nóż musi być też odporny na uderzenia. Użyta stal po rozhartowaniu jest nadal bardzo twarda, ale nie kruszy się (patrz co się stało z bieżnią przed jej obróbką). Po kilku testach doszedłem do wniosku, że hartować jej nie ma potrzeby;
- wiem, wiem, tak się noży nie robi. Ale ja się tym nie zajmuję profesjonalnie. Ani nie kopiuję innych;
- ktoś wcześniej napisał, że nie ma takiego zaplecza technicznego jak ja. Ale uwierzcie mi, że do tego wystarczy: piec (grill), piłą ręczna do metalu (ew. kątówa za 30zł z tesco), dobre pilniki do drewna i metalu, papier wodny, wiertarka do wywiercenia 1 dziury i tyle. Myślicie, że ja od początku bawię się z takimi narzędziami?