Kim jesteśmy? Dwóch studentów stosunków międzynarodowych ( lub też lenistwa i rekreacji, jak kto woli), obaj o wdzięcznym imieniu Tomasz, co znacznie ułatwia komunikację wewnątrzmieszkaniową i pozwala uniknąć żenujących sytuacji mylenia imion, muzycy o wąskim zasobie portfela i szerokich horyzontach myślowych. Gdzie? Los ulokował nas w centrum szanownego miasta Wrocławia, przy ulicy Teatralnej 24. Lokalizacja, jak doświadczenie pokazało jest niezwykle wygodna. Droga do większości klubów nie zajmuje więcej niż 20 minut piechotą, z powrotami wiadomo, bywa różnie, ale można mieć pewność, że każdy nocny dowiezie przynajmniej w okolice miejsca zamieszkania. W pobliżu znajduje się także mnóstwo przejawów kapitalistycznego ustroju jak Żabka po drugiej stronie ulicy, Galeria Dominikańska w odległości 5ciu minut drogi oraz rynek w odległości 2 papierosów. Mamy także stosunkowo blisko do dworca głównego, co w akcie desperacji zawsze może zaowocować bliskim kontaktem z jedyną formą życia niżej niż student, czyli bejem pospolitym, Ci jednak w okolice naszego mieszkania się nie zapuszczają. Jak? 2-pokojowe mieszkanie, na parterze, w stylu późnego Gierka, którego to stylówa, jak wiadomo, była bezbłędna, dzięki czemu można przesiąknąć zajebistością przez sam fakt przebywania tutaj. Zwalnia się miejsce w dwuosobowym pokoju, dość sporym jak na warunki. Mieszkanie jest także wyposażone w takie cuda techniki jak łazienka, z bieżącą, a nawet ciepłą, wodą oraz kuchnia, w której znajdują się najwyższe osiągnięcia PRLowskiego AGD jak kuchenka, lodówka i pralka. Sąsiedztwo poza jedną grupą nad wyraz cichych studentów składa się z ludzi, którzy daję głowę, nie tylko wcześniej wspomnianego Gierka pamiętają, ale także krzyczeli do niego w 71, że pomogą. Jeśli chodzi o haracz jaki przychodzi nam płacić właścicielowi, jest to skromne 400zł za czynsz od głowy + opłaty nie przekraczające 200zł. Internet mamy póki co za darmo, gdyż któryś z sąsiedzkich gerontów najwyraźniej chciał zobaczyć co to ten internet, ale nikt mu nie powiedział jak zabezpieczyć sieć, jednak ostatnio odkrył magię torrentów i streamowanego porno, więc będziemy myśleć nad podpisaniem umowy od marca/kwietnia na własne łącze. Kogo szukamy? Przede wszystkim kogoś, kto nie zalegałby z haraczem, gdyż jak wiadomo, mafia nie śpi, a czuwa, a żaden z nas nie chciałby obudzić się któregoś pięknego dnia przywiązanym do drzewa w lesie z ogórkiem w dupie. Po drugie raczej wolelibyśmy kogoś kto lubi się do współlokatorów odezwać niż cichego zakapturzonego typa, w obecności którego cały czas ma się wrażenie, że zastanawia się jak pociąć Ci twarz. Poza tym tolerancja na muzykę jest mile widziana, mimo, że oboje z Tomkiem wiemy jak wyglądają i do czego służą słuchawki. Więc jeśli spełniasz powyższe wymogi, jesteś plus minus, w pełni władz umysłowych i szukasz mieszkania od 1 marca, to pisz, dzwoń, napisz telegram, bądź porozumiej się z nami telepatycznie.