Witajcie Sadole
Jako że tutaj najlepiej przyjmowane są islam, krew i seks (niekoniecznie w tej kolejności), chciałabym w swym powitalnym temacie przedstawić Wam krótki materiał zawierający w sobie wszystkie te składniki. Mianowicie- klitoridektomia, znana szerzej, choć myląco, jako obrzezanie kobiet.
Moim zdaniem jest to zjawisko zbyt brutalne i jednocześnie zbyt powszechne, by o tym milczeć, a zauważyłam, że wielu ludzi nie ma pojęcia o tym procederze, a nawet jeśli ma, to informacje te często są błędne. Warto więc trochę na ten temat napisać.
1. Obrzezanie a klitoridektomia, czyli nowy wymiar skurwysyństwa.
Jak wszyscy wiemy, obrzezanie to starotestamentowy obrzęd, polegający na obcięciu niemowlęciu napletka, praktykowany wśród żydów. Nazywanie więc klitoridektomii "obrzezaniem" rodzi wiele błędnych skojarzeń, które ustawiają żydowskie obrzezanie i obrzezanie kobiet w jednym szeregu i w konsekwencji bagatelizowanie zjawiska- no bo przecież co jest takiego okropnego w obcięciu kawałka skóry, czy to na penisie, czy z waginy?
Aby zrozumieć błąd w tym myśleniu, trzeba zadać sobie pytanie: na czym tak naprawdę polega klitoridektomia?
Otóż, w przeciwieństwie do obrzezania mężczyzn, gdzie rzeczywiście usuwany jest fragment skóry, pełna klitoridektomia to AMPUTACJA ORGANU. I to organu o niebagatelnym znaczeniu- łechtaczki.
Oczywiście zabieg przeprowadza się bez znieczulenia...
W tym momencie damska część Sadistica (nie, kobiety sadola jeszcze nie) już zacisnęła zęby.
Dla ułatwienia panom wczucia się w rolę "obrzezanej" kobiety posłużę się wiedzą z gimbazjum. Otóż łechtaczka (łac. clitoris) jest organem homologicznym z... męskim prąciem. Tak, tak, kiedy następnym razem zbłądzicie w te tajemnicze i piękne rejony ciał Waszych wybranek pamiętajcie, że one też mają tam swojego rycerzyka- tyle, że mniejszego i nie pełniącego wszystkich funkcji (choć przecież damskie wytryski też się zdarzają- ale o tym kiedy indziej), za to w chwilach dla których warto żyć, również dzielnie stającego na baczność (nie jest to może równie spektakularne, bo czasem jednak rozmiar ma znaczenie, ale zachodzi i nie jest trudno to dostrzec).
No, to jeśli chcecie poczuć to, co czują obrzezane kobiety- wyobraźcie sobie ucinanie penisa.
Bez znieczulenia.
Tępym narzędziem.
Boli, prawda?
To jeszcze nic.
2. Przebieg "zabiegu".
Zasadniczo wyróżnia się kilka form klitoridektomii, zależnie od stopnia inwazyjności i "efektu końcowego". Za Wikipedią:
"W ekstremalnych przypadkach klitoridektomia polega na usunięciu łechtaczki, warg sromowych i skóry ze ścianek pochwy oraz zaszyciu, co najmniej częściowym, samego wejścia do waginy. Pozostawiony niewielki otwór umożliwia jedynie wydostawanie się moczu i krwi menstruacyjnej. Ten rodzaj obrzezania jest określany według metodologii WHO jako obrzezanie "trzeciego typu".
Znane są również metody połowiczne- z pozostawieniem warg sromowych lub wykonaniem mniejszego szwu (wielka łaska, IMO).
A jak wygląda sam zabieg? Zważywszy na fakt, iż klitoridektomia w krajach rozwiniętych a także wielu rozwijających się jest nielegalna, nie przeprowadza się jej w szpitalach. Ponadto nie wykonuje jej lekarz/położnik/pielęgniarka, a ktoś na wzór szamana lub Baby Jagi od leczenia ziołami.
Efekt?
Zabieg przeprowadzany jest najczęściej byle jak: na gołej ziemi, bez zachowania sterylności, z użyciem takich "narzędzi" jak:
-stara żyletka
-nóż do cięcia antylopy (czy czym się tam szaman żywi)
-potłuczona butelka
i inne, w tym klimacie.
W kulturach ludów mniej rozwiniętych obrzezanie kobiet może polegać nawet na stosowaniu wrzątku oraz wyskrobywaniu fragmentów ciała zamiast ich odcinania.
Oczywiście, nie ma mowy o żadnym znieczuleniu, uśpieniu lub podaniu leków przeciwbólowych (nawet ziołowych), gdyż sam zabieg ma wymiar duchowy, a ból ma za zadanie "oczyścić" duszę dziewczynki.
3. DZIEWCZYNKI?
Tak, dziewczynki.
Klitoridektomię przeprowadza się na dzieciach w wieku najczęściej od 3 do 7 lat, choć w niektórych regionach wykonywana jest też na niemowlętach lub nastolatkach.
Tego nawet nie trzeba chyba komentować, chyba zgodzicie się ze mną, że krzywda wyrządzona dziecku powinna się liczyć co najmniej potrójnie...
4. Następstwa
Jak nietrudno się domyślić, okaleczona w ten sposób kobieta raczej przyjemności z seksu mieć nie będzie- wręcz przeciwnie, zrosty, blizny i otwierające się na nowo rany sprawiają jej do końca życia ból. Również taka prozaiczna czynność, jak chodzenie, jest utrudniona- kobieta ze zszytymi ze sobą wargami sromowymi musi chodzić stawiając bardzo drobne kroczki, a o żadnym bieganiu nie może być nawet mowy. Nie wspominając już, jaką torturą musi być dla niej poród, kiedy dolne drogi rodne są dosłownie zmasakrowane....
Wszystkie te atrakcje oczywiście pod jednym warunkiem- jeśli przeżyje. A to wcale nie takie oczywiste.
Klitoridektomia jest bezpośrednią przyczyną śmierci 30% poddawanych jej kobiet: z powodu zakażeń lub wykrwawienia. Wiele z nich umiera również w późniejszym okresie:
-w okresie dojrzewania, kiedy zaczynają miesiączkować, a krew nie może swobodnie wypływać i dosłownie gnije wewnątrz pochwy powodując zakażenia.
-podczas nocy poślubnej, która jest kolejnym etapem męki- pan młody odbiera dziewictwo swojej żony jak fabrycznie zapakowany prezent; prezent trzeba jednak rozpakować, by w pełni się nim nacieszyć, więc znów bierze żyletkę/brzytwę/szkło i rozcina zaszyte przed laty wejście do waginy bez zbędnych ceregieli. Teraz już może spokojnie zabrać się do konsumpcji związku- co z tego, że w potokach krwi mdlejącej z bólu partnerki.
-podczas porodu- dziecko przychodzi na świat przez waginę, która w przeszłości była co najmniej dwa razy brutalnie okaleczona, a teraz jest pełna blizn i zrostów, nietrudno więc o otwieranie się ran i zakażenia.
5. Po co to wszystko?
Oczywiście klitoridektomia, jak 99% okrucieństwa na tym świecie, bierze się z głupoty i ciemnoty. Praktykujące ją ludy wierzą, że ma za zadanie oczyścić kobietę w wymiarze fizycznym (co jest oczywistą bzdurą, zważywszy na historie o rozkładającej się krwi menstruacyjnej i liczne infekcje) i duchowym- poprzez ból podczas zabiegu i po nim, a także dzięki zagwarantowaniu jej dziewictwa aż do ślubu.
6. Skala zjawiska
Klitoridektomia jest rytuałem sprzed ery religii monoteistycznych, stąd pojawia się lub pojawiała wśród ludów wyznających zarówno islam, judaizm lub chrześcijaństwo. Różnica polega na tym, że wśród wyznawców tych dwóch ostatnich obrzezanie kobiet jest tępione, stąd zwyczaj ten wymiera wśród chrześcijańskich Koptów lub etiopskich żydów. U muzułmanów natomiast, znanych z pogardy dla kobiet jako takich, problem jest bagatelizowany, dlatego to wyznawczynie tej religii należą do czołówki obrzezanych kobiet.
W liczbach:
97% obrzezanych dziewcząt w muzułmańskiej Indonezji
90% obrzezanych dziewcząt w Egipcie, Somalii, Mali
70-90% obrzezanych dziewcząt w Sierra Leone, Burkina Faso, Sudanie, Etiopii , Erytrei
50-70% obrzezanych dziewcząt w Rep. Środkowoafrykańskiej, Ghanie, Wybrzeżu Kości Słoniowej
30-50% obrzezanych dziewcząt w Gwinei, Togo, Beninie, Nigerii, Czadzie, Kenii
10-30% obrzezanych dziewcząt w Nigerii, Kamerunie, Mauretanii, Senegalu, Tanzanii
poniżej 10% obrzezanych dziewcząt w Kongo.
Na całym świecie żyje 130mln okaleczonych w ten sposób kobiet.
Codziennie krzywdzi się tak 6 tysięcy dziewczynek.
W czasie, który minął od momentu, w którym zainteresowałam się tym procederem, do teraz, obrzezano prawie 6mln dziewcząt...