Moskwa-Pietuszki
aleksander6
• 2012-08-25, 21:58
1
Moskwa-Pietuszki czyli arcydzieło prozy rosyjskiej.
Historia opisuje alkoholika-intelektualistę Wieniczkę jadącego pociągiem na 125-kilometrowej trasie z Dworca Kurskiego w Moskwie do Pietuszek do ukochanej i dziecka. Pietuszki - cel podróży - opisywane jest w utworze jako miejsce idealne, utopijne.
Najlepszą recenzją będzie cytat, ponieważ lepszej puenty do poematu „Moskwa-Pietuszki” po prostu nie można wymyślić.
I jeśli kiedykolwiek umrę – a wiem, że umrę w bardzo krótkim czasie – umrę, zgłębiwszy ten świat z bliska i z daleka, z góry i z dołu, ale z nim nie pogodzony. Umrę i On zapyta mnie w wówczas „Czy było ci tam dobrze, czy źle”? Ja zaś będę milczeć, opuszczę wzrok i będę milczeć. Niemota taka znana jest wszystkim, którzy zebrali żniwo wielodniowego i zapamiętałego pijaństwa. Czyż bowiem życie ludzkie nie jest chwilowym otępieniem duszy, a także jej zaćmieniem? Wszyscy jesteśmy jakby pijani, każdy na swój sposób; jeden wypił mniej, inny więcej. I na różnych różnie to działa: jeden śmieje się światu w twarz, a inny skłania głowę na piersi tego świata i płacze. Jeden już się wyrzygał i jest mu dobrze, a innego dopiero zaczęło mdlić. A cóż ja? Wiele zaznałem, ale nic nie zdziałałem. Nigdy się tak naprawdę nie roześmiałem i ani razu mnie nie zemdliło. Ja, który doznałem w tym świecie tyle, że tracę rachunek i zapominam kolejności – ja jestem najtrzeźwiejszym z całego świata; na mnie to wszystko marnie działa… „Dlaczego milczysz?” – spyta Pan, spowity w błękitne błyskawice. A co ja mu powiem? Nic, tylko będę milczeć i milczeć…
Wieniedikt Jerofiejew (1938-1990) - jeden z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy i dramaturgów rosyjskich
"Moskwa-Pietuszki może w naiwnym odbiorze sprawiać wrażenie rwącego potoku bezładnej, alkoholicznej maligny. To jednak pozór. W istocie mamy do czynienia z kunsztowną, wielopiętrową parabolą w szatach ludowego śmiechowiska; z opowieścią o bezwyjściowości rosyjskiego losu, z którego ucieczką jest jedynie pijaństwo, ale i ono prowadzi donikąd. To niespełnialne marzenie o wolności, a szaleństwem rozpasanych parodii i przedrzeźniań, z wielką kupą gorzkiego śmiechu, spuentowanego bezlitosnym, zimnym ciosem stali".
Andrzej Drawicz, wybitny tłumacz literatury rosyjskojęzycznej. Nazywał Jerofiejewa "rosyjskim Kafką".
Po przeczytaniu - byłem pod takim wrażeniem, że sięgnąłem do kolejnych dzieł Jerofiejewa. Serdecznie polecam
Historia opisuje alkoholika-intelektualistę Wieniczkę jadącego pociągiem na 125-kilometrowej trasie z Dworca Kurskiego w Moskwie do Pietuszek do ukochanej i dziecka. Pietuszki - cel podróży - opisywane jest w utworze jako miejsce idealne, utopijne.
Najlepszą recenzją będzie cytat, ponieważ lepszej puenty do poematu „Moskwa-Pietuszki” po prostu nie można wymyślić.
I jeśli kiedykolwiek umrę – a wiem, że umrę w bardzo krótkim czasie – umrę, zgłębiwszy ten świat z bliska i z daleka, z góry i z dołu, ale z nim nie pogodzony. Umrę i On zapyta mnie w wówczas „Czy było ci tam dobrze, czy źle”? Ja zaś będę milczeć, opuszczę wzrok i będę milczeć. Niemota taka znana jest wszystkim, którzy zebrali żniwo wielodniowego i zapamiętałego pijaństwa. Czyż bowiem życie ludzkie nie jest chwilowym otępieniem duszy, a także jej zaćmieniem? Wszyscy jesteśmy jakby pijani, każdy na swój sposób; jeden wypił mniej, inny więcej. I na różnych różnie to działa: jeden śmieje się światu w twarz, a inny skłania głowę na piersi tego świata i płacze. Jeden już się wyrzygał i jest mu dobrze, a innego dopiero zaczęło mdlić. A cóż ja? Wiele zaznałem, ale nic nie zdziałałem. Nigdy się tak naprawdę nie roześmiałem i ani razu mnie nie zemdliło. Ja, który doznałem w tym świecie tyle, że tracę rachunek i zapominam kolejności – ja jestem najtrzeźwiejszym z całego świata; na mnie to wszystko marnie działa… „Dlaczego milczysz?” – spyta Pan, spowity w błękitne błyskawice. A co ja mu powiem? Nic, tylko będę milczeć i milczeć…
Wieniedikt Jerofiejew (1938-1990) - jeden z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy i dramaturgów rosyjskich
"Moskwa-Pietuszki może w naiwnym odbiorze sprawiać wrażenie rwącego potoku bezładnej, alkoholicznej maligny. To jednak pozór. W istocie mamy do czynienia z kunsztowną, wielopiętrową parabolą w szatach ludowego śmiechowiska; z opowieścią o bezwyjściowości rosyjskiego losu, z którego ucieczką jest jedynie pijaństwo, ale i ono prowadzi donikąd. To niespełnialne marzenie o wolności, a szaleństwem rozpasanych parodii i przedrzeźniań, z wielką kupą gorzkiego śmiechu, spuentowanego bezlitosnym, zimnym ciosem stali".
Andrzej Drawicz, wybitny tłumacz literatury rosyjskojęzycznej. Nazywał Jerofiejewa "rosyjskim Kafką".
Po przeczytaniu - byłem pod takim wrażeniem, że sięgnąłem do kolejnych dzieł Jerofiejewa. Serdecznie polecam