Volfodzio
• 2017-05-30, 18:07
Najlepszy komentarz (79 piw)
Może i za komuny tak było, że auta z FSO kupowało się na słuch albo wciskając gościowi coś nie coś na flaszkę aby ten dał cynk czy auto z piątku albo poniedziałku czy względnie ogarnięty wyrób ze środy (bo załoga nie była wczorajsza/napierdolona/robiła byle szybko spierdolić). Ale fakty są takie, że póki jeszcze toto istniało to lakiernię i montownię zrobili fest i gdyby lali porządny lakier a załoga w całości normalnie pracowała to wyrób byłby nie gorszy niż od niemca czy japońca. Że Deju dało dupy też nie można powiedzieć bo dupy to dał ich prezes, który spierdolił z kasą (niedawno go złapali), pech to pech biedemu zawsze wiatr w oczy i chuj w dupę. Ale co by nie mówić zakład był i można było cokolwiek montować, jaki problem było zaoferowanie montażu jakiegoś Gulfa, Focusa czy innego zachodniego ustrojstwa, szefostwu to aż oczka by zabłysły jakby mogli klepać swoje produkty w Meksyku ojropy, za półdarmo, co z resztą robili z powodzeniem w Bielsku, Gliwicach, Poznaniu czy Lublinie (do czasu). Problem z FSO był taki, że raz przez całą komunę beton partyjny wiedział najlepiej i miał najlepsze bonusy sprzedając ten sektor Włochom, którzy swoją drogą hojnie opłacali polityków już za II RP, żeby mieć monopol. Dwa, pomijając wszystkie własne genialne pomysły, nikt nie pokusił się o pozyskanie naprawdę solidnego partnera i np. przeniesienie najbardziej uciążliwej części produkcji poza wielkie miasto, którego rozrost był nieunikniony. No i trzy, pewnie najważniejsze, "demokratyczne" władze miały zbyt duże parcie na to, żeby na szybkości sobie odbić całą komunistyczną biedę, trzeba było szybciutko opierdalać co się dało, bo rządy padały na pysk w krótszym czasie niż dziś zajmuje gimnazjalistce rozłożenie nóg. To samo przecież było z Ursusem, zrobili najgorszy możliwy deal popełniając chyba wszystkie jebane błędy, łącznie z przyklaśnięciem na DT w systemie imperialnym... no i się skończyło babci sranie. Później tylko sukcesywnie podnosić podatki od gruntu, zarówno Ursus jak i FSO zajmowały w pizdę miejsca, więc nawet przy rentownej produkcji (np. za czasów eksportu Lanosa) związanie końca z końcem było trudne. No to myk, licencja na Lanosa przechodzi do ZAZa a na Żeraniu zostaje chujowe Aveo, którego nikt nie chciał kupować. A wspaniała "phezydent" co roku podwyżka podatku aż się wszystko poszło jebać, wszystko poza stanem konta tych co mieli monopol na takie decyzje.
Można nie lubić FSO, poldolotów czy kredensów, że gówno, że chujowo poskładane, ale czy jak masz dom w kiepskim stanie to go rozpierdalasz i idziesz mieszkać do hotelu, czy może ogarniesz dupę i go odremontujesz ewentualnie częściowo rozbierzesz i odbudujesz? Rozjebać w pizdu fabrykę i sprzedać maszyny na kg to każdy debil potrafi, tylko potem płacz, że nie ma pracy, nie ma tanich fur, wszystko przywożo z zachodu na lawetach! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie tylko tę branżę tak załatwiono.