Ja to najbardziej nie lubie jarac z ludzmi, ktorym sie kurwa wiecznie gdzies spieszy. Z zasady jak juz jaram to automatycznie anuluje to moje wszelkie plany na najblizsza przyszlosc, czytaj: dzwonienie gdziekolwiek, zalatwianie czegokolwiek, prowadzenie auta, wizyty u znajomych, itp. Nie to, ze nie dalbym rady, tylko nie po to jaram zielsko zeby sobie potem jakies challenge zyciowe robic. Moge co najwyzej wybrac sobie film lub zrobic jakies zarcie.
A jak ktos mi mowi: "Chodzmy teraz gdzies na miasto, bedzie smiesznie", to mam ochote mu pierdolnac
.