Tylko około 7 minut wytrzymał w lodowatej wodzie pijany 31-letni kierowca, który ukrył się w rzece przed ścigającymi go nad ranem policjantami. Wyziębiony mężczyzna trafił do szpitala.
Pijany 31-latek wskoczył do rzeki i ukrył się pomostem po porzuceniu samochodu, którym podczas ucieczki przed policją uderzył w zaparkowane na ulicy auto. Temperatura powietrza wynosiła nocą minus 1 stopień Celsjusza a wody kilka stopni.
Policjanci mówili mu żeby wyszedł. Wytrzymał ok. 7 minut. Po wyjściu z wody próbował uciekać, ale został złapany. Wezwano karetkę i został przewieziony do szpitala - powiedział Piotr Strojny z gdańskiej policji.
31-latek tuż po zatrzymaniu oświadczył, że uciekał, ponieważ wypił alkohol i obawiał się kary. Za jazdę po pijanemu grozi do dwóch lat więzienia. (sm)